Psycholog i terapeutka par Marzena Mawricz wyjaśniła w DDTVN, dlaczego niektórzy postanawiają zakończyć związek wysyłając SMS-a. Na czym polega ghosting?. Czy są takie sytuacje, w których usprawiedliwione jest kończenie związku przez SMS?
Są dni, kiedy wstajesz lewą nogą. Twoje włosy wyglądają jak opuszczone ptasie gniazdo, twoja twarz potrzebuje pięćdziesięciu warstw pudru, a ty jesteś w takim humorze, że bez wahania zastrzeliłabyś każdego, kto zdenerwuje cię jednym słowem. Nic ci się nie chce – no, może oprócz leżenia pod kołdrą i bezmyślnego przeglądania też tak mam. A potem robię parę magicznych sztuczek… i wracam do żywych. Kiedyś sporo się smuciłam. Pozwalałam za każdym razem, aby zły humor całkowicie przejął mój dzień i spędzałam wieczory słuchając smutnych – i trochę żenujących z perspektywy czasu – piosenek, jedząc czekoladę i dołując się coraz bardziej. Miałam przecież masę problemów, bo jako dorastająca nastolatka, zaliczałam kolejne nieodwzajemnione zauroczenia i wymyślałam sobie następne urojone powody do smutku (jak na przykład to, że na pewno jestem niesamowicie gruba – standard wszystkich piętnastolatek). Teraz rzadko kiedy mam złe dni. Uśmiecham się częściej niż to dozwolone, przez co ludzie czasami dziwnie na mnie patrzą na ulicy. Częściej mi się coś chce, niż się nie chce, chociaż z ręką na sercu przyznaję, że czasami mam ochotę pobyć leniem. I wcale nie łykam żadnych dziwnych tabletek po to, by mieć lepszy humor. Po prostu nauczyłam się błyskawicznie poprawiać sobie nastrój. #1 OGARNIJ SIĘ Nic tak nie rozwija złego humoru jak egzystowanie w wygniecionej piżamie, i płakanie nad pryszczem, który pojawił się na środku czoła i świeci się mocniej niż lampka alarmowa. Jestem totalną kosmetyczną ignorantką – nie znam się na kosmetykach i prawdopodobnie nigdy tej tajemnej wiedzy nie posiądę – ale wiem jedno: prysznic, makijaż i malowanie paznokci potrafią zdziałać cuda. Następnie jeszcze puść jakąś pozytywną muzykę (żadnych smętnych ballad o rozstaniach i innych jakże tragicznych rzeczach) i ubierz się. Nie w rozciągnięte leginsy. W coś ładnego. Nawet, jeśli masz nigdzie nie wychodzić. #2 DAJ SOBIE OPIEPRZ Jedno, najważniejsze pytanie: dlaczego masz zły humor? W większości przypadków złe dni i podły humor to tylko rozczulanie się nad sobą i szukanie powodów, by móc poniańczyć samego siebie. “Bo jestem taka zmęczona“, ‘bo mam już wszystkiego dosyć“, “bo wyglądam okropnie“, “bo nigdy mi się coś nie uda” – to tylko przykłady wymówek, jakie sama sobie próbowałam wcisnąć. Najlepszy jest jednak tekst, z którego sama zaczęłam się śmiać – gdy zapytałam siebie, dlaczego tak naprawdę warczę na każdego i płaczę pod kocem, sama sobie odpowiedziałam: “bo tak. A co, nie mogę?” Rzeczywiście, problemy pierwszego świata. Tyle razy pisałam o tym, że nie doceniamy tego, co mamy. Zamiast jęczeć na to, jak masz okropnie, spróbuj pomyśleć, co w twoim życiu jest cudownego. A na pewno jest tego mnóstwo. Dalej chcesz się nad sobą użalać? #3 ZRÓB COŚ FAJNEGO W złe dni pozwalam sobie na chwilę lenistwa. I o ile jestem przeciwko spędzaniu całego dnia na marudzeniu jak jest źle, o tyle sama daję sobie zawsze godzinę lub dwie kompletnego chilloutu. Mam czas dla siebie: czytam książkę, nadrabiam serial, gram w coś albo zajmuję się blogami. Wszystko, co jest miłe, jest dozwolone. Strasznie lubię też przeglądać weheartit, tumblr i pinteresta: w jakiś sposób piękne zdjęcia mnie inspirują i motywują. Do tego ciepła herbata i humor sam się poprawia. #4 WEŹ SIĘ DO ROBOTY Ale nie można przecież cały dzień się z sobą cackać: po chwili dla siebie biorę się za robotę, bo co jak co, ale bycie zajętym najlepiej pozwala wyleczyć się ze złego nastroju. Robię trening, spisuję listę zadań i zasuwam, idę na zakupy, piszę prace domowe, ogarniam jakieś ważniejsze sprawy i robię wszystko to, co powinnam dziś zrobić. Nie pozwalam, żeby humor niszczył mi dzień i sprawiał, że nic dzisiaj nie zrobię. Wiecie dlaczego? Bo jeśli masz dużo roboty i przez zły nastrój odłożysz ją na następny dzień, to rano będzie to samo: tym razem zdołuje cię właśnie nadmiar obowiązków. Sprawdzone na sobie. NIE JĘCZ Raz na jakiś czas zdarzają mi się poważne smutne dni. Takie, w których rzeczywiście mam powód do tego, by popłakać na kanapie. Przykrywam się wtedy kocem – bo raz na jakiś czas można – i przez cały dzień odpoczywam od świata. Bo czasami trzeba. Bo wiecie, nie chodzi o to, żeby za każdym razem udawać uśmiech i w jakiś sposób oszukiwać siebie, bo “nie mogę sobie pozwolić na zły dzień”. Oczywiście, że możesz. Problem leży w tym, że większość z nas najzwyczajniej w świecie się ze sobą cacka, wymyślając powody do smutku. Nie ma problemów, a je tworzy. Na cholerę? Po co marnować dzień na smucenie się z byle pierdoły? Przestań. Uśmiechnij się. I przybij ze mną piątkę. A Wy macie jakieś sposoby na złe dni?
Trening pozwala poprawić pamięć i koncentrację poprzez kontrolę nad myślami. Metoda pomarańczy – pomyśl o soczystej pomarańczy, a następnie oczyma wyobraźni przyklej sobie ją do tyłu głowy. Skup się na tym wyobrażeniu możliwie jak najdokładniej przez około minutę. Później otwórz oczy i wróć do wykonywanej pracy.
Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 14:53: -I nawet żadna z gwiazd nie dorównuje Twoim oczom-Jesteś pierwszą myślą gdy wstaje rano i ostatnią gdy kładę się spać :*-Kocham Cię moimi myślami,całymi dniami i nocami:* - Księżyc nauczył mnie marzyć, Gwiazdy miłością darzyć, deszcz nauczył mnie szlochać, A ty nauczyłeś mnie kochać <3 ;*-chciałbym wykrzyczeć całemu światu, jak bardzo Cię kocham..`ale porozmawiaj z niąmoze ma jakis problem i chce sie komus wygadać niech wie ze moze na tobie polegać Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 14:47 napisz ile ma ta laska lat Kotek (czy jak tam na nią mówisz ) pamiętaj. Kocham Cię i zawsze będę. Jesteś dla mnie najważniejsza. caly czas prubuje na wszelki sposob ale ona ma takiego dola ze nie chce o tych problemach pogadac,to najbardziej boli;(chcialbym jej w tym pomoc ale nie wiem juz jak ;(( blocked odpowiedział(a) o 14:58 masz link to są opisy na gg ale mozesz jej wysłać jako SMSa [LINK] blocked odpowiedział(a) o 15:02 moze załatw jakiegoś kolege a ty kup jej czekoladki kwiatydo tego jakiś liscik ze ja kochasz i sie martwisz jej zachowaniem i niech ten kolega to zaniesie od ciebie bo moze ona na ciebie jest o coś zła a jak nie to sam jej to zanieść czepiak odpowiedział(a) o 16:27 Slonko uśmiechnj sie bo przestajesz świecić i chmury sie zbieraja kocham Cię czy coś tam Uważasz, że ktoś się myli? lub
humor - utrzymujący się przez pewien czas stan psychiczny, charakteryzujący się dominowaniem jakichś uczuć związanych z relacją człowieka do otaczając humor - Wielki słownik języka polskiego PAN
Niestety, należę do tej zbolałej części społeczeństwa, których zamknięto w zgrabnym określeniu meteopaci. Wszelkie zmiany pogody odczuwam dość boleśnie. Szczególnie, gdy dopada mnie migrena. Sił brakuje, a plany z kalendarza wcale nie chcą się same realizować. W domu chaos. W głowie brak pomysłów. A baterie na wyczerpaniu. Siłą rzeczy humor leci na łeb, na szyję. Co robię, gdy dopada mnie ten znienawidzony stan? Gdy mam globusa, to wiadomo – tabletki, poduszka i święty spokój. Gdy już wrócę do żywych, korzystam ze swojej sprawdzonej listy pomysłów na to, jak wyjść z dołka. Oto ona: 1. Mówię swoim Chłopakom, jak bardzo ich kocham. Oczywiście nie tylko wtedy. Ale wierzę, że słowa mają wielką moc. Korzystam z niej, gdy jest mi źle. 2. Uśmiecham się. Tak po prostu. Nasz umysł łatwo oszukać. Jeśli się uśmiechasz to umysł odbiera to jako przejaw dobrego humoru. 3. Śledzę i analizuję swoje emocje. Gdy potrafię je nazwać i wytłumaczyć, skąd się wzięły, jakoś łatwiej mi sobie z nimi poradzić. 4. Robię komuś niespodziankę. Planowanie, knucie, a na koniec miłe zaskoczenie bliskiej osoby jest przyjemne tak samo, jak beza do kawy. Jest też drugi wariant tego pomysłu. Dowcip. Ja swojemu Ślubnemu robię psikusy dość często. Później razem się z tego śmiejemy. 5. Włączam swoją ulubioną muzykę. Czasem jednak szukam czegoś nowego. Dlaczego? Podobno najpiękniejsze piosenki to te, których jeszcze nie słyszeliśmy. 6. Bezinteresownie komuś pomagam. Dobra energia ma to do siebie, że lubi wracać ze zdwojoną siłą. 7. Pałaszuję coś grzesznie pysznego. I wcale to nie musi być niezdrowe. Jest coraz więcej fit przepisów, które prócz rozpieszczenia podniebienia mają na względzie trzymanie bioder w ryzach. A właściwie w spodniach, wciąż w tym samym rozmiarze 🙂 8. Układam w głowie listę rzeczy, za które jestem wdzięczna. 9. Ruszam tyłek z domu. Nie ma nic gorszego, niż kiszenie się w chałupie. Poza tym, dotleniony mózg lepiej wychwytuje dobrą energię. Idę więc pobiegać, albo na długi spacer. 10. Spotykam się z ludźmi. Jadę na wieczór winno-filmowy do siostry. Jem obiad u rodziców. Albo piję kawę z koleżankami. 11. Ubieram się w coś wystrzałowego. Robię sobie perfekcyjny makijaż. Sięgam po ulubione perfumy. A wieczorem, funduję sobie domowe SPA. 12. Oglądam pogodny, klimatyczny film. Godzina z głową w zupełnie innym świecie i człowiek jest jak nowonarodzony 🙂 13. Kupuję sobie jakiś drobiazg. Choćby bukiecik stokrotek 🙂 14. Wcześniej kładę się spać. Dobry sen wypędza z głowy demony. 15. Szoruję kuchnię lub łazienkę. Moje złe emocje spływają razem z brudem do kanalizacji. Tak. Czasem mam zapędy perfect housewife 🙂 A jakie są Wasze sposoby na poprawienie sobie nastroju?
odpowiedział (a) 01.08.2010 o 14:53: -Jesteś pierwszą myślą gdy wstaje rano i ostatnią gdy kładę się spać :*. -Kocham Cię moimi myślami,całymi dniami i nocami:*. - Księżyc nauczył mnie marzyć, deszcz nauczył mnie szlochać, A ty nauczyłeś mnie kochać
Wygospodaruj 60 minut i skorzystaj z jednej z naszych propozycji, by błyskawicznie poprawić sobie humor. Często czas przecieka nam przez palce i bezskutecznie szukamy sposobu, by pozbyć się gorszego nastroju. Zdarza się, że nic nie pomaga i skarżymy się, że mamy gorszy dzień albo wstałyśmy lewą nogą… Tymczasem 60 minut wystarczy, żebyś poczuła się znacznie, znacznie lepiej. I to w bardzo prosty sposób. Metody, które poniżej opisujemy, są łatwe w zastosowaniu i bardzo przyjemne. Sięgnij po książkę Czytanie jest wspaniałe. Jeśli jeszcze tego nie odkryłaś, najwyższy czas nadrobić zaległości. Jest tyle książek, wśród których możesz wybierać – dla młodzieży, kobiet, kryminały, komedie, biografie, powieści obyczajowe, horrory, fantastyka… Książka błyskawicznie przeniesie cię w inny wymiar, oderwie od rzeczywistości. I choć godzina może nie wystarczyć, by przeczytać ją do końca, w ciągu tych 60 minut nastrój z pewnością ci się poprawi. Zmień fryzurę Zmiana uczesania to w dziewięciu przypadkach na dziesięć najlepszy sposób na poprawę humoru. Możesz ruszyć do fryzjera albo poświęcić godzinę, by wyczarować na swojej głowie naprawdę świetną fryzurę, w której będziesz się czuła bosko. Zakręć pasemka, wyprostuj je albo sięgnij po najnowszy kosmetyczny hit – kredę do włosów. Dzięki niej możesz błyskawicznie stworzyć fantazyjne pasemka. Zapleć warkocza i pokoloruj wybrane kosmyki – efekt będzie świetny. Wyjedź do lasu Człowiek potrzebuje kontaktu z przyrodą – potwierdzono naukowo, że ludzie mieszkający blisko parku, łąki albo lasu są szczęśliwsi. Wycieczka do lasu, nawet w środku tygodnia, to znakomity sposób, by poprawić sobie nastrój, odpocząć, zrelaksować się. Czy mówiąc potocznie – zresetować. Godzina w zupełności ci na to wystarczy. Możesz zrobić to solo albo zabrać ze sobą kompana. Jeszcze skuteczniej poprawisz sobie humor, spacerując po lesie z ukochanym zwierzakiem u boku. Upiecz coś przepysznego Gotowanie łagodzi obyczaje :-). Tak, przez jedzenie najłatwiej trafić do serca i umysłu człowieka. Jeśli chcesz błyskawicznie poczuć się lepiej, poświęć godzinę na upieczenie wspaniałego ciasta. Chodzi o to, byś piekąc, czuła, że sprawia ci to przyjemność – a potem skuś się na porcję swojego wypieku. Jeśli nie jesteś w tym zbyt dobra, poszukaj w sieci prostego przepisu na łatwą tartę albo babeczki. Pieczenie + pałaszowanie (własnych!) pyszności jest bardzo, bardzo przyjemne. Stwórz swoje drzewo genealogiczne Pewnie nawet nie podejrzewasz, jak dużo frajdy może ci dać odkrywanie tajemnic własnej rodziny i poznawanie przodków. Możesz zrobić to na papierze, ściągnąć z internetu darmowy program albo zarejestrować się na stronie, gdzie możesz tworzyć swoje drzewo online, wpisując krewnych i dodając zdjęcia bliskich osób. Godzina na początek wystarczy, byś przekonała się, jak ciekawe jest to zajęcie. Jeśli wciągniesz się na dobre, poświęcisz na to pewnie znacznie więcej czasu. Zafunduj sobie trening Jesteś w błędzie, jeśli myślisz, że aktywność fizyczna oznacza zmęczenie i ogólny spadek nastroju. Gdy się ruszasz, twój organizm uwalnia endorfiny potocznie zwane hormonami szczęścia. A po godzinnym treningu – gwarantujemy – będziesz z siebie dumna i poczujesz się znacznie lepiej: fizycznie i psychicznie. Możesz ruszyć na siłownię, iść pobiegać, wybrać się na basen albo włączyć filmik z treningiem na You Tube i poruszać się we własnym domu. Urządź sobie godzinę wspomnień Wyciągnij z pudeł swoje stare zdjęcia, pamiętniki i jeszcze inne pamiątki z poprzednich lat. Ułóż się wygodnie na łóżku i po prostu zacznij wspominać… Czytanie własnych dzienników sprzed paru lat może okazać się naprawdę niesamowitym (i niesamowicie śmiesznym) doznaniem. A może zaprosisz do tego bliską osobę? Przyjaciółkę, o której pisałaś w swoim pamiętniku i która jest na zdjęciach? Ta wycieczka w przeszłość to świetny sposób, by poprawić sobie humor. Zadzwoń do przyjaciółki Tak, zadzwoń. Nie pisz SMS-a, maila, nie łącz się z nią przez Facebooka. Po prostu sięgnij po telefon i wybierz jej numer. Jest to szczególnie wskazanie, jeśli od dawna ze sobą nie rozmawiałyście (bo mieszkacie w różnych miastach, bo dorosłyście i jesteście zajęte własnym życiem, bo nigdy nie macie czasu na plotki). A może warto zadzwonić do przyjaciółki, z którą się posprzeczałaś? Przeznacz godzinę na szczerą, otwartą rozmowę. Często jeden taki gest wystarczy, by zacieśnić więź. Zrób porządek Dziwna rada? Niekoniecznie. Załóżmy, że jest w twoim pokoju nieuporządkowane miejsce, na widok którego od dawna robi ci się słabo. Tak, wiesz, że powinnaś je posprzątać, ale minęły tygodnie, potem miesiące i przyzwyczaiłaś się do bałaganu. Czy wiesz, że – jak dowiedziono naukowo – nieporządek wokół ciebie utrudnia życie i źle wpływa na twoją psychikę? Włącz dobrą muzykę i poświęć 60 minut na porządki. Możemy się założyć, że po tej godzinie poczujesz się znacznie lepiej! Rusz na koncert Akurat to wymaga wcześniejszego zaplanowania. Ale gwarantujemy, że po godzinie na koncercie ukochanego muzyka poczujesz się uskrzydlona. Bycie częścią społeczności, która śpiewa ulubione hity razem z ich autorem, da ci zastrzyk energii i poprawi nastrój na długi czas… A wspomnienia z koncertu będą dla ciebie podporą w gorszych momentach. Koncerty to w ogóle świetny sposób, żeby naładować się pozytywnie. Jeśli bilety są drogie, odłóż pieniądze i zrób sobie prezent. Warto! EPN
Obejmuje to, jak mogłoby być inaczej, Microsoft siebie i jego Windows 10. Windows 10 oferuje funkcje ulepszania dźwięku na komputerze. Trzeba też pamiętać, że jak już wiesz, odtwarzanych jest coraz więcej filmów i coraz więcej muzyki słucha się z komputer samo. Do tego musimy dodać wykorzystanie tych treści przez aplikacje do
Home / WZRASTANIE / Popraw innym humor. Uważaj na skutki uboczne! Popraw innym humor. Uważaj na skutki uboczne! Jak w prosty sposób poprawić innym humor? Macie na to jakieś sposoby? Poniżej znajdziecie kilka propozycji ode mnie. Tylko uważajcie na skutki uboczne. Wasz nastrój także może ulec zmianie. Znacząco 🙂 Po pierwsze i być może najważniejsze: Zrób coś dobrego dla drugiego człowieka. Co? Może popilnujesz komuś pociechę aby ta osoba mogła w tym czasie się zregenerować? Może znajdziesz czas na rozmowę z kimś kto tego potrzebuje. Może pomożesz przy jakiejś akcji charytatywnej? Albo kupisz komuś kwiatki? Może zrobisz komuś zapracowanemu/starszemu zakupy lub obiad? Może pomożesz sąsiadce umyć okna? A może powiesz komuś pozytywną informację zwrotną. Albo… Możliwości są nieograniczone. Wystarczy, że użyjecie tu swojej wyobraźni. Nie szukajcie na siłę dużych rzeczy, małe rzeczy są wystarczające. Napisz maila lub sms-a do kogoś kogo lubisz, a dawno się z tą osobą nie kontaktowałeś Kup ciekawą kartkę pocztową i wyślij do kogoś bliskiego Zaproś kogoś na kawę/piwo/ciastko/lody/marchewkę Zaproś kogoś na spacer, rower lub rolki Nagraj dla kogoś znajomego krótki filmik – możesz np. zaśpiewać mu piosenkę (nie przejmuj się, że nie potrafisz śpiewać) Bycie w relacjach jest niezbędne do tego aby dobrze żyć. Dlatego zachęcam Was aby robić dobre rzeczy dla innych. Dla bliskich i dalszych osób. Czasem powiedzenie komuś z sąsiedztwa komplementu sprawia, że pojawią się pozytywne emocje. Tylko tyle i aż tyle. Mamy wpływ na to komu dajemy nasz dar, którym jest czas. Mamy też wpływ na to jak wyglądają nasze relacje. Dziś szczególnie zachęcam Was aby wzajemnie sprawiać sobie powody do radości, uśmiechu czy też wybuchów śmiechu. Tagi: człowiek, dobro, działaj, emocje, humor, zaangażowanie About Author Izabela Sewielska Dzień dobry :) Jestem psychologiem, trenerem, żoną i.... lubię się uśmiechać, wspierać innych w rozwoju oraz zgłębiać tematy dotyczące tego jak żyć dobrze :)
Do dupy, bo nie musiałem w to grać, ale grałem i straciłem przez to przyjaciela. #4. Powiedziałam przyjaciółce coś w zaufaniu. Na drugi dzień w naszej wspólnej pracy wszyscy już o tym wiedzieli. Zapytałam wprost, czy komuś o tym powiedziała. Nie odpowiedziała mi. Nikt inny nie mógł tego zrobić.
Jak w ogóle się czujesz w ostatnim czasie? Ja mam wrażenie, że jadę na rollercoasterze. Raz górka, raz dołek. Na górce myślę sobie, że wcale nie jest tak źle! Wypłaszczyliśmy krzywą zachorowań w Polsce. Moje życie introwertyczki niewiele się zmieniło. Chyba nie do końca dociera do mnie to, co właśnie się dzieje. A potem wyglądam przez okno. I widzę puste ulice. Pojedynczych ludzi szybko przemykających w maseczkach. Jakbyśmy wszyscy w jeden dzień stali się bohaterami katastroficznego filmu! Ale to nie jest film. Właśnie tak teraz wygląda nasz świat. I wtedy przychodzi dołek. Mam ochotę zapłakać. A bo mój syn nie pożegna się z kolegami z zerówki. Bo dawno nie widziałam mamy. Bo nie wiem, kiedy i jak to wszystko się skończy? Jak poprawić sobie humor w takiej chwili? Nie jest łatwo. Nie można tak po prostu wyjść z domu bez celu. Umówić się z przyjaciółką na kawę. Pójść na zakupy. Zabrać dzieci do kina, na basen czy nawet na plac zabaw. Ale nie poddaję się! Mam swoje sposoby. I mam nadzieję, że pomogą również tobie oraz twoim bliskim :). JAK POPRAWIĆ SOBIE HUMOR? 1. Zastanów się, za co jesteś wdzięczna. Ja jestem wdzięczna, że mam rodzinę i nie muszę spędzać tego czasu w samotności. Że stworzyliśmy dom, w którym czujemy się bezpiecznie. Że jesteśmy zdrowi. Oraz, że znowu mogę biegać po lesie! A ty? 2. Urządźcie piknik, biwak albo wakacje pod palmą! Oczywiście w salonie. Nie tylko dzieci będą zachwycone! 3. Zjedzcie najzimniejsze lody na świecie! Kiedy moje dzieci zobaczyły, że znowu przyszły do nas ich ulubione, kuleczkowe lody Mini Melts, skakały z radości pod sam sufit. Przynajmniej tyle mogłam im teraz dać :). Te lody w czasie izolacji to idealna opcja, bo Mini Melts zamawia się wygodnie i bezpiecznie przez internet z dostawą do domu. Zamówienia można składać TUTAJ na przykład na majówkę, żeby poprawić sobie humor, kiedy nie można nigdzie wyjechać. Ponieważ zamówienia do domu są realizowane od 150 złotych (dostawa jest gratis), będziecie mieć spory zapas na kilka najbliższych tygodni, a nawet miesięcy! Mini Melts są wysyłane w specjalnym styroboxie wypełnionym suchym lodem, ale spokojnie możesz je przenieść do zamrażarki. W styroboxie znajdziesz również nietypowe miseczki w kształcie kolorowych czapeczek. Te czapeczki to w naszym domu prawdziwy hit! Wystarczy chwycić za daszek i rączka nie marznie! Bardzo często jemy Mini Melts i za każdym razem, kiedy to pokazywałam, pisałyście, że wasze dzieci też je uwielbiają! A ja się nie dziwię, bo to nie są zwykłe lody. Mini Melts są mrożone z użyciem ciekłego azotu w -197 stopniach. Dzięki temu nie magazynują wody, nie zawierają pęcherzyków powietrza, a ich smak jest mega wyrazisty! No i są w kształcie kuleczek, za co dzieci tak bardzo je kochają! więcej informacji na temat Mini Melts znajdziesz na ich fanpage’u TUTAJ Mini Melts powstają na bazie świeżego mleka i naturalnych dodatków. Możesz wybrać lody o klasycznym smaku waniliowym, czekoladowym, truskawkowym czy jagodowym. Są pycha! Ale zachęcam, żeby zaszaleć i dołożyć do zamówienia najbardziej lubiane przez dzieci lody o smaku cytrynowo-limonkowym, gumy balonowej, śmietankowym z ciasteczkami i berberysowym z piankami. Te pianki w lodach to nowość, która pojawiła się w tym roku: są mięciutkie, a kuleczki lodów zamrożone i twardsze, co zapewnia niezłe doznania! 4. Usiądźcie całą rodziną do stołu. Dotychczas nie mieliśmy czasu i razem jedliśmy tylko obiady. Teraz zbieramy się przy stole również na śniadania oraz kolacje. Wystawiam wszystko na stół i codziennie czujemy się, jakby było jakieś święto! 5. Włącz ulubioną muzykę i śpiewaj albo tańcz. Koniecznie z mężem i dziećmi! Jak się wyskaczemy, to jakoś od razu człowiekowi lżej na duszy. 6. Zapal świeczki i wskocz do wanny pełnej gorącej wody z pianą. Chyba wszystkie lubimy kończyć w ten sposób dzień? 7. Zrób dla siebie coś, co zawsze chciałaś zrobić, ale jakoś tak nigdy się nie składało. Żeby mieć poczucie dobrze wykorzystanego czasu w izolacji. To nie musi być nic wielkiego. I absolutnie nic, do czego będziesz musiała się zmuszać. W końcu chodzi o to, żeby sprawić sobie przyjemność i po wszystkim poczuć się lepiej! Co to może być? A na przykład olejowanie włosów przez 30 dni. Albo kuracja kwasami (teraz, gdy prawie nie wychodzimy z domu i nie wystawiamy twarzy na słońce, jest na to idealny czas). To może być wybielanie zębów paskami do domowego użytku. Stanie na głowie, rękach czy rozciąganie do szpagatu: codziennie po trochu, aż w końcu się uda! A może zaczniesz kręcić hulla-hop? Ukończysz Aerobiczną 6 Weidera? Całą rozpiskę na ten 42-dniowy trening mięśni brzucha znajdziesz TUTAJ. Być może stwierdzisz, że świetnym wyzwaniem dla ciebie będzie czytanie jednej książki tygodniowo. Zastanów się, na co masz ochotę. A potem to dla siebie zrób! 8. Uporaj się z dawno odkładanym zadaniem. Ja muszę na przykład rozliczyć jeszcze rocznego PIT-a. I wymyć okna. Może nie są to moje ulubione zajęcia, ale po wszystkim na pewno poczuję dumę, że w końcu się za to zabrałam oraz ulgę, że mam to za sobą! 9. Uśmiechnij się do lustra. Bo nawet gdy uśmiechamy się na siłę, wydzielają się endorfiny. Co oznacza, że warto się uśmiechać, żeby poczuć szczęście, a nie tylko wtedy, gdy już je czujemy :). 10. Przytul się. Do kogoś, kogo kochasz. Minimum na 20 sekund, najlepiej na cały wieczór! 11. Powąchaj główkę swojego dziecka. Na samym czubku, dokładnie w tym miejscu, w którym włosy układają się w pierścień. Magia, prawda? 12. Wyloguj się. I nie śledź na bieżąco aktualnych doniesień. Ostatnio całkowicie przestałam oglądać telewizję, bo wystarczą 2 minuty, żebym straciła humor na resztę dnia. A, pardon. Oglądam jeszcze seriale i bajki ;). 13. Przygotuj dzbanek domowej lemoniady. Wystarczy woda i dużo, dużo cytryny. Tyle, żeby w czasie picia wykręcało buzię! 14. I wypij ją z rodziną na balkonie. Może razem z lodami Mini Melts? 15. Zrób frytki. Ale z ziemniaków – nie z mrożonki – bo takie poprawiają humor najlepiej! Jak za starych dobrych czasów: koniecznie grubo i krzywo ciachane. 16. Albo ulubione danie z dzieciństwa! Idę o zakład, że twoim dzieciom też teraz będzie smakować :). 17. Przejrzyj stare zdjęcia dzieci. Przyznaj, kiedy ostatnio oglądałaś zdjęcia z porodu? A może w ogóle tego jeszcze nie robiłaś? Warto, bo wzruszenie gwarantowane! Ja zawsze zaglądam na początek bloga, żeby poprawić sobie humor. Nie, nie czytam moich tekstów z tamtego czasu, tylko oglądam dzieci, gdy miały kilka dni, tygodni miesięcy :). 18. Zagrajcie w planszówki. Najfajniejsze gry pokazywałam TUTAJ. 19. Włóż coś kolorowego. Na mnie fenomenalnie działa kolor czerwony. Pewnie zauważyłaś, że w ostatnim czasie noszę go częściej? Ale jeśli ty nie lubisz kolorowych ubrań – pomaluj na czerwono paznokcie albo usta! 20. Od rana do wieczora róbcie tylko to, na co macie ochotę. Oglądanie bajek Disney’a w piżamach i jedzenie lodów? Czemu nie! 21. Wymień 10 cech, które w sobie lubisz. Choć możesz wymienić więcej. Byle nie mniej! 22. Zapytaj dzieci i męża, za co lubią ciebie. Pytałaś kiedyś? Jeśli nie, na pewno będziesz pozytywnie zaskoczona! 23. Powiedz mężowi i dzieciom, za co ty lubisz ich. Bo zawsze warto się odwdzięczać. A sprawiając przyjemność innym, sprawiasz przyjemność sobie ;). 24. Poćwicz! Jeśli nie lubisz się pocić, jak zawsze polecam jogę z Gosią, a jeśli wolisz coś intensywnego, wybierz tabaty z Moniką. Strzał endorfin gwarantowany! Docenił to nawet mój Piotr, który od kilku tygodni rozkłada matę obok mojej. Swoim zwyczajem trochę jeszcze marudzi, ale ja widzę, jak super się bawi ;). 25. Włóż seksowną bieliznę. Nawet jeśli pod dres ;). 26. Uprzątnij szafę z niepotrzebnych rzeczy. Uwielbiam robić przestrzeń w moich szafach. W ubraniach, kosmetykach, w kuchni. Zawsze wtedy mam wrażenie, że nie tylko pozbywam się niepotrzebnych rzeczy, ale również niepotrzebnych myśli z głowy. To bardzo oczyszcza! 27. Powiedz wszystkim, że ich kochasz! Ten punkt powinien być chyba na samym początku? 28. Zrób spotkanie online z rodziną albo z przyjaciółkami. Na przykład na WhatsApp, gdzie można się połączyć w kilka osób. My właśnie w ten sposób jedliśmy śniadanie Wielkanocne, ale to również fajny pomysł na babski wieczór przy winie. 29. Pomóż komuś. A od razu zapomnisz o własnych zmartwieniach i poczujesz się lepiej. 30. I pamiętaj, że wszystko kiedyś minie! A może masz własne sposoby, żeby poprawić sobie humor? Koniecznie je dopisz, wszystkie będziemy ci wdzięczne! * Partnerem wpisu jest Mini Melts – lody, które w mig poprawiają humor! (14 392 odwiedzin wpisu)
Widocznie jak się zamawia paczkę przez kuriera InPost to trzeba wziąć urlop i siedzieć murem i czekać na jaśnie pana kuriera albo się zwolnić z pracy,ja pracuję na zmiany a z nimi nie można się nijak porozumieć,nie ma opcji dostawy po godz.15tej, kompletna niekompetencja,tam chyba pracują roboty a nie ludzie,totalne dno!unikać
Nie wiem czy wiesz, ale MASZ WPŁYW NA SWÓJ NASTRÓJ Jak wiadomo, od nastroju i emocji, jakie w sobie mamy, zależy wibracja naszej energii. Jeśli mamy kiepski nastrój to wibrujemy negatywnie, a co za tym idzie, nasza zdolność przyciągania skupia się na tych negatywnych rzeczach, które są zgodne z nasza wibracją (więcej możesz przeczytać tutaj). Dlatego każdorazowe obniżenie nastroju powinniśmy natychmiast niwelować, a zły humor pożegnać możliwie jak najszybciej. Tym bardziej, że możemy swobodnie panować nad naszym nastrojem, bez względu na to, jakie okoliczności nas napotkały. Jeśli wylądujesz w błocie, masz dwie możliwości – albo będziesz rozpaczać, że się pobrudziłeś, albo będziesz radośnie w nim brodzić. Tylko od ciebie zależy jak zareagujesz na okoliczności, które cię spotkały. Nigdy nie jest tak źle, żeby nie można było przekliknąć w głowie magicznego przycisku, który zmienia nastrój. Musisz tylko pozwolić sobie na jego zmianę! Oto 9 sprawdzonych sposobów na poprawę nastroju: Metoda wymuszonych uśmiechów Jeśli na planie fizycznym wykonamy działanie, umysł automatycznie przyjmie to za prawdę i wygeneruje emocje, które są kompatybilne z tym właśnie działaniem. Jeśli się uśmiechniesz, automatycznie zmienisz negatywne emocje na pozytywne, a tym samym, twój nastrój się zmieni. Staraj się wykonać (choćby wymuszony!) uśmiech trzy razy po 30 sekund. Jeśli potrzebujesz więcej, czuj się swobodnie i wykonaj tyle uśmiechów ile potrzebujesz. Więcej o tej metodzie przeczytasz w artykule: Naucz się własnej radości – 6 niesamowitych korzyści śmiechu Źródło: Akceptacja sytuacji Czujemy się źle nie dlatego, że sytuacja wystąpiła, ale dlatego, że bronimy się przed nią i jej nie akceptujemy. Boli nas nie sama sytuacja, ale nasz opór. Dlatego, jeśli czujesz spadek nastroju, zastanów się przed czym możesz się blokować, a potem głośno wypowiedz słowa: jestem chętny/chętna to poczuć, a potem pozwól sobie na to uczucie. Jeśli to poczujesz, to znaczy, że akceptujesz sytuację w której się znalazłeś. A to likwiduje opór. Ulga gwarantowana! Otwórz się na nowe możliwości Poprzez pytania kwantowe możesz otworzyć się na napływ nowej energii, którą automatycznie blokujemy, kiedy wibrujemy na niskich wibracjach (sprawdź jak działają pytania kwantowe: tutaj). Zapytaj siebie głośno i wyraźnie: jakie mam możliwości? Jak może być jeszcze lepiej? Jak ta energia może dla mnie pracować? Co miłego mnie dzisiaj czeka? I sprawdź, co się stanie. Oddychaj Rób głębokie oddechy. Przy każdym wdechu wpuszczaj nową świeżą, oczyszczająca energię, a przy wydechu pozbywaj się tej złej, nieprzyjemnej, a wraz z nią – złego nastroju. Usiądź wygodnie i daj sobie kilkanaście minut na regenerację. Po tym krótkim ćwiczeniu podejmij decyzję, że oto oczyszczony, zaczynasz od nowa. Usprawiedliwienie od życia Daj sobie usprawiedliwienie od życia. Zajmij się przyjemnymi sprawami, ogranicz obowiązki do minimum. Znajdź dla siebie to, co sprawia, że wchodzisz w stan relaksu i skupiasz się na czymkolwiek innymi. Jeśli potrzebujesz, nie rób nic, wyśpij się, odmóżdż się. Nie miej wyrzutów sumienia. Każdemu należy się urlop od życia. Przekierowanie uwagi Jeśli chcesz się pozbyć natrętnych, negatywnych myśli, przekieruj uwagę na cokolwiek innego. Najpierw wyobraź sobie, że odpuszczasz złe myśli (możesz je w wyobraźni powciskać w baloniki, a potem wypuszczać w świat), a następnie zajmij głowę ciekawą książką albo lekkim filmem. Źródło: Przytulaj się Jeśli nie masz w pobliżu nikogo, kto mógłby cię przytulić, sam siebie przytul. Podwiń kolana, obejmij się rękami i powiedz sobie wszystko to, co powinien powiedzieć ci najlepszy przyjaciel. Przytulanie wyzwala poczucie bezpieczeństwa i niweluje stres. Dlatego przytulaj się sam! Zakotwicz się Kiedy przeżywasz piękny, szczęśliwy moment, zapisz go dokładnie w pamięci. Tym samym zarzucasz kotwicę do tej chwili i do tych emocji, których wtedy doświadczyłeś. Kiedy masz gorszy czas, zamknij oczy i przenieś się tam, gdzie się zakotwiczyłeś. Wdzięczność Wypisz 10 rzeczy, za które jesteś wdzięczny w swoim życiu. Przy każdej z nich – poczuj to. Jeśli uświadomisz sobie, jak wiele rzeczy zależy od pozytywnego nastawienia, wtedy nie będziesz się bronić przed wyjściem z kiepskiego humoru. A bardzo często, to właśnie sami bronimy się przed wejściem na pozytywne myślenie i poprawieniem sobie wibracji. Za bardzo lubimy się pogrążać w smutku, żeby jeszcze podejmować wysiłek, aby z niego wyjść. Cytując klasyka – weź życie w swoje ręce, czyli… weź odpowiedzialność za swój nastrój i swoją wibrację. Nadine Lu Źródło:
Mądre słowa często potrafią poprawić humor i wprowadzić w dobry nastrój. W filmie wybrane cytaty z Biblii o radości i pogodzie ducha. Pismo święte zawiera og
W minionym tygodniu pokazałam Wam bardzo przyjemną książkę, która trafiła do naszego domu. Spodobało mi się to, że temat szczęścia przestał być tylko teoretyczną sprawą – tym razem zamiast typowego poradnika dostałam pięknie wydany zeszyt ćwiczeń. Założenie jest proste: działając przybliżam się do szczęścia. Parę dni temu, wraz z Wydawnictwem Otwartym, które przekazało mi książkę Jak być szczęśliwym? zaprosiłam Was do udziału w konkursie. Zadałam pytanie – tak jak lubię najbardziej:Pomyśl o szczęściu, nastroju, o codzienności. Zastanów się nad tym, co można zrobić w chwili smutku? Jakie konkretne działania możemy podjąć, aby poprawić sobie nastrój, dodać do zwykłego dnia odrobinę magii, odstraszyć smutek i zaprosić szczęście. Co zrobić w chwili smutku?Zebrałam poniżej najciekawsze odpowiedzi i wybrałam w końcu zwycięzców, do których trafią egzemplarze hula hop – ruch połączony z zabawą, przypominający czasy, kiedy byłam dzieckiem. Od razu czuję się lepiej, beztrosko, pełna energii, a talia sama po czasie się odwdzięczazrobić treningspacer – ostatnio trafiłam wręcz idealnie-zachodzące słonko, które mogłam oglądać, siedząc gdzieś na środku ścieżki, wdychając nadciągający zapach jesieni i rozkoszując się obecnością natury dookoła. Inną opcją jest energiczny marsz z ulubioną muzyką w uszach – ta metoda wyjątkowo skutecznie łagodzi zdenerwowanie i złość dzięki wysiłkowi fizycznemu w oczywisty sposób uwalnia również słynne endorfiny, hormonami szczęścia – wspaniałą formą odreagowania jest dla mnie siłownia, gdzie pokonuję swoje słabości i kolejne bariery, a także joga, pozwalająca uspokoić oddech, wyciszyć się, stworzyć harmonię dla ciała i skołatanej rowerem przed siebiezmęczenie – zmęczyć się ćwicząc na powietrzu bądź – wytanczyc się w rytm ulubionych – nic tak nie poprawia nastroju jak odkrywanie nowych miejsc. Jeśli czujesz się przygnębiona, spakuj plecak i w drogę. Przygoda czeka, a wraz z nią odpoczynek, nabranie dystansu do siebie i sytuacji oraz oczyszczenie atmosfery. Jesteś tylko Ty – tu i – nie masz ochotę na rozmowy? Samotna przejażdżka na rowerze, jakakolwiek aktywność fizyczna, najlepiej na łonie natury i poczujesz się lepiej w swojej skórze, może przy okazji docenisz piękno otaczającego Cię długi, rozrusza nogi i przekroczy wszystkie radości progi!rano, na rozruch, włączam radio i tańczę podczas szykowania się – nie dość, że się rozbudzam to jeszcze mam wrażenie, że kręcąc pupą makijaż wychodzi ładniejszy 😉ćwiczę 'Chodakowską’założyć buty do biegania i biec przed siebie, wybrać się na rolkilas – spacer na świeżym najlepiej przez las! Tak nie żadne spacerki wśród zabieganych ludzi, jeżdżących samochodów tylko spacer przy szumie drzew, radosnych dźwiękach płynącego strumyku. Tak! To zdecydowanie polepsza humor. Częstym błędem ludzi którzy maja dola jest przykrywanie się kocem i leżeniu w domu przed telewizorem a tak nie powinno być jeśli nie mamy ochoty spotykać się z ludźmi ze sztucznie przyklejonym uśmiechem pamiętajcie las nie pyta las i ruch – wydaje mi się, że dobrym sposobem jest muzyka. Przy okazji możemy potańczyć. Ruch = endorfiny = – ja dziś poszłam pierwszy raz pobiegać. Biegłam jedynie 7 min, a może aż. Jutro też pójdę i przebiegnę. Oczyściłam głowę ze wszystkich smutków i złych myśli. Do tego uczucie kiedy pierwszy raz idziesz pobiegać i odkrywasz, że wszyscy mówią sobie cześć na ścieżce jak na górskim szlaku – bezcenne. Drobiazgi naprawdę cieszą a sport oczyszcza z negatywnych emocji 🙂jakikolwiek ruch – kiedy zaczynam czuć silny smutek, wychodzę z domu. Idę 10- 15 km i gdzieś tak w połowie drogi zaczynam gadać do siebie z optymizmem. Organizm funduje mi endorfiny pozytywne spojrzenie w przyszłość. Podobnie działa basen. Ponieważ stosowałam go regularnie, w tej chwili sam zapach ozonu, szum wody działa na mnie pozytywnieaktywność – nastrój u mnie poprawia także aktywność fizyczna: albo wyładowanie podczas biegu, szybki spacer albo – uwaga – sprzątanie mieszkania, bo ład i porządek wokół to spokojny – poćwicz chwilę. Nie dość, że zapomnisz o smutku, bo skupisz się na wykonywaniu ćwiczeń, to jeszcze zrobisz coś dla swojego – pakuję w plecak strój kąpielowy, ręcznik, klapki… i jadę na basen. Wysiłek w wodzie świetnie wyciąga ze mnie wszystkie negatywne – spacer, rozciąganie, trening w domu czy na siłowni. Rozładowanie emocji, uspokojenie umysłu, duma z siebie i ten zastrzyk – skuteczne w 100%aktywność fizyczna (najlepiej na świeżym powietrzu) – może to być zarówno jazda na rowerze, bieganie czy jak w moim przypadku spacer nad rzekę, gdzie mogę się wyciszyć i pobyć ze sobą i swoimi myślami sam na sam. Ponadto, podczas aktywności fizycznej wydzielają się hormony szczęścia w związku z tym możemy być pewni, że smutek odejdzie w z kimś bliskim – wyjdź na spacer z chłopakiem, mężem, dziećmi lub chociażby z na trampolinie z dziećmiskakanie po łóżkutańczenie w rytm radosnej muzykitrening – nawet, gdy wracam po całym dniu padnięta, zniechęcona, nic mi się nie chce, to daję sobie kopniaka i idę ćwiczyć. Uczucie po bezcenne. Endorfiny się – ruch odgania negatywne myśli, sprawia, że skupiamy się na ćwiczeniach. Dlatego nie musisz przebiec maratonu, forsować się nadmiernie – możesz po prostu włączyć muzykę i dać porwać się placu zabaw (na powietrzu) lub wyjść do ogrodu i aż do nieba pohuśtać się na huśtawce, tak długo jak się – ulubione ćwiczenia, oddanie się wysiłkowi fizycznemu, którym może być zarówno aerobik, jak również wyjście na basen, na spacer (samemu lub z psem, który jak nikt nas wysłucha i nikomu nie powtórzy) po to, by ciało przejęło część pracy i na niej się skoncentrowało. Najczęściej dopiero po takiej formie pocieszania się czuję prawdziwą ulgę, mam wrażenie, że wszystkie napięcia i blokady w ciele zostały uwolnione. Ważne, by tego typu czynności powtarzać częściej niż tylko wtedy, gdy jest nam źle, wtedy ciało będzie w stanie lepiej współpracować z z dziećmi i mężem ( bitwa na śnieżki, śmieszne minki, łaskotki, tulimy, itp), to sprawia, że na chwilę staję się znowu dzieckiem, bez blokad, wolna, radosna i się na długi spacer z psem w jakieś piękne miejsceRelacjerozmowa – jeśli czekolada nie pomaga, to cięższa artyleria: koleżanka, mama, ktoś bliski do do bliskiej osoby, np. do Mamy, która niezawodnie pyta, co dobrego gotujemy i opowiada kto ją ostatnio – kiedy moje córki śpią kładę się między nimi i dostosowuję oddech do ich oddechów. To jest niesamowity relaks. Nagle kłopoty dnia uciekają, kredyty wydają się banalne. Obok mnie zdrowe oddychające dzieci. Dziękuję za to losowi!odcinam się od toksycznych ludzi – po prostu. To moje życie. Szkoda mi go na zgorzkniałych smutasów. Wole chociażby w sieci poczytać pozytywne notki z ulubionych blogów. Toksynom mówię stanowcze NIE!spotkanie z bliskimi, rodziną, przyjaciółmi! Zajrzyj do babci, która potrzebuje pomocy, zapukaj do drzwi cioci, która piecze przepyszne się, powiedzieć Dzień dobry, zrobić zakupy wtedy ludzie będą postrzegać Cię za miłą i dobrą osobę i tak samo dobrze – bardzo często w takich sytuacjach pomaga po prostu odezwanie lub napisanie do przyjaciół, chwila rozmowy z nimi i nakreślanie sytuacji która spowodowała smutek. Po wyrzuceniu z siebie wszystkiego – jest od razu lepiej, nawet jeśli nie znajdzie się rozwiązania to głowa jest czegoś wspólnie z ukochaną osobą – ugotowanie pysznego obiadu, wyjście w nowe miejsce, np. do nowej restauracji, krótka wycieczka etc. Generalnie poczucie bezpieczeństwa i miłości zawsze poprawia ale face to face – często zapominamy w dobie mediów społecznościowych o zaletach kontaktów bezpośrednich – a to czasem zwykła rozmowa czy z przyjaciółką, czy z narzeczonym poprawia mi nastrój, ogólnie obcowanie z drugim człowiekiem, bliską osobą daje poczucie, że nie jest się ze swoimi problemami z przyjaciółkątelefon do babciludzie – przyjaciele, mama, mąż, dziecko- bliscy są dobrzy na wszystko, Wyjście na piwo, przytulenie, rozmowa, nawet przez telefon, a może „konstruktywna” kłótnia? Nieważne, ważne że z kimś, nie dać się wciągać w muł złych z dziećmi – podążam za ich pomysłami, odtańcowujemy dziki taniec, przebieramy się, robimy coś nowego. Oczyszczam i rozmowa z kimś bliskim – poprzez rozmowę możemy wyartykułować to co nam leży na sercu, z czym nam źle. Myślę, że wypowiedzenie na głos naszych smutków na pewno zadziała terapeutycznie i pozwoli nam lepiej się z dzieckiem – może to dość nietypowy sposób ale od niedawna jestem mamą i zabawa z dzieckiem, które jest tak cudownie ciekawe otaczającego je świata i potrafi cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy pozwala całkowicie się odstresować i jest źródłem niewymownej radości. Ponadto, wpływa na dostrzeganie i docenianie rzeczy drobnych i pozornie na kawę i pogaduchy do znajomej lub czas z – w drodze do pracy uśmiechnij się do kogoś na – gdy już będziesz w pracy, powiedz komuś randkawygadaj się komuś – świetnie, jeśli będzie to ktoś, komu na Tobie zależy. Niekoniecznie jednak – w końcu każdy ma swoje problemy i może słuchać Cię jednym uchem. Ale wystarczy Ci świadomość, że nie tłumisz w sobie smutku, tylko dajesz mu do bliskich – mieszkam daleko od swoich rodziców, ale gdy mam możliwość dzwonię do nich i sam fakt, że mogę się z nimi podzielić moimi troskami, działa na mnie kojąco. Dodatkowo, gdy tęsknię za bliską osobą, a nie mogę z nią porozmawiać, to wyciągam album ze zdjęciami i przeglądam. Naprawdę wspaniały sposób na przypomnienie sobie dobrych – prosty gest, jakim jest przytulenie kogoś bliskiego. Działa cuda!zaprosić bliską osobę na kolację = zaprosić szczęście. Pełne brzuchy, czas spędzony razem, dużo rozmów i zaczyna się człowiek uśmiechać, po coś dla innych – i nie ważne, czy będzie to Mąż, Synek, Teściowa, czy Klient, czy Pani w sklepie, jestem mimo wszystko miła, uśmiecham się i nawet w chwilach smutku staram się roztaczać wokół siebie pozytywną energię i uśmiech, w końcu i mnie się się w ramiona męża i spędzić tam co najmniej obie córki, położyć się z nimi na kanapie pod kocyk i obejrzeć jakąś pozytywną bajkę z happy z drugą osobą – czasem wcale nie najbliższą, nie zaangażowaną w nasze sprawy. Lecz zupełnie niezależną, ale ciepłą i serdeczną, wcale nie o problemie, a o życiu i przyjemnościach w ogóle potrafi zdziałać z dzieckiem – czasem, gdy miewam gorsze dni, nie kryję się z tym przed moją córką. Wręcz odwrotnie. Mówię jej, że jest mi smutno, że dziś mam ochotę sobie popłakać. Poziom jej wrażliwości i umiejętności pocieszenia mnie rozmiękczają moje serce (szczególnie wtedy, gdy patrząc na mnie ona mówi: „Mamusiu, poczekaj, przyniosę Ci chusteczkę”, „Jest Ci smutno? Czekaj, narysuję Ci wesołą buzię/ włączę Ci ładną muzyczkę/ porysujmy razem/ poczytam Ci/, czasem są takie dni, kiedy jest smutno i jest taka zasada, żeby się cieszyć :)”). Czasem łzy smutku zamieniają się w łzy radości, że przede mną ten mały Wielki Człowiek ma w sobie tyle empatii i po dziecięcemu, z rozbrajającą szczerością i wielkim entuzjazmem, tak po prostu próbuje przynieść pociechę. Właśnie dziś, gdy łzy leciały mi po policzkach, córcia rozbawiła mnie do łez. A ona potrafi to zrobić jak nikt inny, nawet wtedy, gdy w głębi ducha myślę, że nawet jej się to nie nowych, ciekawych i inspirujących ludzi od których możesz zarazić się pasjąkontakt – czasem jest mi smutno tak po prostu. Bez wyraźnego powodu. Wtedy szukam kontaktu z bliskimi i otwarcie proszę: „Przytul mnie, bo mi jakoś źle i niewygodnie. Pogłaszcz mnie po głowie i po prostu ze mną bądź.”wspólna motywacja – jak smutek z niewiadomych przyczyn się przedłuża, zapraszam siebie i jakiegoś dobrego znajomego na jakąś aktywność (np. spacer po górach, Pilates, basen). Wiem, że we dwójkę łatwiej się nawzajem zmotywować do wyjścia, plus jak jeszcze zaznaczę, że chcę, by to wyjście poprawiło mi nastrój, to dobry znajomy na pewno stanie na głowie, by do wyjścia doszło. A samo ruszenie się z domu i podjęcie aktywności jest gwarancją poprawy z najpiękniejszą i najmądrzejszą kobietą na tym świecie. Jest moją najlepszą przyjaciółką. I jest moją mamą. Gdy mogę- spędzam z nią czas. Kiedy jesteśmy daleko od siebie, obowiązkowo musimy rozmawiać telefonicznie. W sytuacjach dla mnie trudnych, gdy jestem smutna, gdy coś się stało – mama jest pierwszą osobą, do której się kieruję. Jej siła, empatia, cenne wskazówki, dobro i ciepło zawsze sprawiają, że czuję się lepiej. Potrafi pomóc w każdej sytuacji i przelewa na mnie swoje pozytywne nastawienie, zaraża radością, odstrasza wszelkie czas w domu – Z rodziną. Z ukochaną osobą. I z psem. Dom jest dla mnie miejscem magicznym. Jest ostoją. Bezpieczeństwem. Miejscem, za którym tęsknię już w chwili wyjazdu. W ciągu tygodnia pracuję w mieście oddalonym o niespełna 100 km od rodzinnego miasta, wracam do niego tylko na weekendy. Myśl o tym, że w weekend będę mogła spędzić czas w znanych, ciepłych kątach napawa mnie szczęściem. Powrót jest poniekąd moim celem tygodnia. Każdy spędzony tam czas jest dla mnie krzepiący, dodaje mi siły i motywacji do dalszego działania. Wiąże się to także ze spędzaniem czasu z bardzo bliską mi osobą, która poza rodziną, jest najważniejsza w moim życiu. Co więcej, psy są bardzo ważną częścią mojego życia, dlatego możliwość spędzenia z nimi czasu daje mi prawdziwe do osoby, która zawsze wprawia nas w dobry nastrój (nie mówiąc o swoim smutku) i pogadać z nią na jakieś niezobowiązujące tematy – albo spotkać się z tą osobą, jeśli to ludzi – czasami samotne próby dojścia do siebie nie pomagają, więc wychodzę do ludzi. A konkretnie – szukam silnej kobiety. Tak, kobiety właśnie – takiej która mnie inspiruje i motywuje do działania. Od lat skutecznie robi to moja Mama i najlepsza, jedyna przyjaciółka. I nie – nie potrzebuje jej, żeby podsuwała mi chusteczki albo swoje ramię do wypłakania się. Nie oczekuję też, że będzie słuchać mojego narzekania. Wręcz przeciwnie – jej obecność stawia mnie do pionu, pozwala dostrzec to co piękne w moim życiu, a jak jestem bardzo oporna , a smutek z gatunku tych „gigantycznych”, to nie omieszkam poprosić ją o porządnego „kopniaka” motywacyjnego – bo przecież przyjaciele są też po to, żeby nami potrząsnąć, gdy zapominamy ile dobrego w życiu osiągnęliśmy i ile jeszcze sukcesów przed się na innych ludziach – powiedz komuś coś miłego albo spraw nieoczekiwany prezent. To może być kupienie ciastka do porannej kawy dla koleżanki z biura albo komplement dla nieznanej osoby w windzie. Uśmiech rodzi uśmiech. Radość jaką możemy komuś sprawić prostym gestem wraca od razu ze zdwojoną siłą. Dawanie ma niesamowicie pozytywną moc!przytulanie – super sprawa lepsze niż niejedna zabawa ze znajomymi spotkanie to wcale nietrudne zadanie poza tym jeszcze uśmiech bliskiej osoby, kogoś kochanegobez tego nie ma nic radosnegotulę się do mojego narzeczonego, omawiamy daną sytuacjędzwonię do kumpeli, żeby się wygadaćdzwonię do mojej mamy, która dopiero od jakiegoś czasu jest dla mnie przyjaciółką przed duże P. Ona zawsze mnie wysłucha, czasem opieprzy, czasem pocieszy, ale nigdy nie zostawi samą z moimi – jak jest już naprawdę źle, to trzeba się wypłakać w ramionach Mamy. Ramiona Mamy mają cudotwórcze działanie, sprawiają, że świat od razu przybiera tęczowe barwy i człowiek jest gotowy na dalszy podbój drugiego człowieka – jeszcze jeden sposób/pomysł na walkę ze smutkiem, moim zdaniem najbardziej ciekawy i wymagający od nas szczególnego zaangażowania. Tym sposobem jest, sprawienie komuś radości. Pewnie ktoś kto to przeczyta pomyli sprawianie radości z kupnem bliskiej osobie jakiegoś prezentu, jednak moim zdaniem sprawiania radości innym nie musi od razu wiązać się z żadnym nakładem pieniężnym. Wystarczy uśmiechnąć się do kogoś nieznajomego, pomóc starszej sąsiadce z zakupami, odwiedzić samotną staruszkę. Takie osoby odwdzięczą się uśmiechem, serdecznymi podziękowaniami czy nawet błyszczącymi oczami od łez wzruszanie. Na pewno wywoła to w nas pozytywne emocje, które nas uskrzydlą i sprawią że poczucie smutku muzyki to sprawdzone praktykipakiet kryzysowy – mam w odtwarzaczu specjalne playlisty „Energia” „Radość” ale też „Melancholia”. Dobrze na mnie działają tez piosenki z bajek – ekscytują mnie same zwiastuny przed a dobry film odwraca uwagę od smutków. Działa też teatr np. polowy, czy koncerty masowe. Latem łatwiej o takie książkę – może banalne, ale bardzo pomocne. Razem z książką przenosisz się w inny świat, utożsamiasz się z bohaterami. Zapominasz o swoim ulubionej muzykiwzorki na paznokciachrysowanki dla dorosłych– kto na to wpadł otarł się o geniusz! Albo geniuszem jest! Nie wiem dokładnie jak ma to działać: czy mam zapomnieć o bożym świecie, czy mam się zrelaksować, ale ja po prostu nabieram dystansu, układam w głowie plan, ważę słowa i czyny, sprawiam, że ja- dość impulsywna kobieta- zastanawiam się dwa razy i ustalam skalę problemu, czyli robię coś, co przeważnie jest w głowie po fakcie. Jedyne co mnie wtedy denerwuję, to to, że mam za mało kolorów, albo wyszłam za do kina na bajkę dla dziecisłuchać ulubionych piosenek a nawet śpiewać jewłączenie głośno radia i taniec i śpiewanie z dziećmi na rękachsłuchanie i śpiewanie/nucenie w takt radosnej muzykiobejrzenie skeczy co nas zawsze rozbawiają do łezchwila samotności– przychodzi taki moment, gdy wśród wrzasków i kłótni dzieci nie słyszę własnych myśli i zdecydowanie potrzebuję wyjść, trzasnąć drzwiami i wrócić, aż mi się zachce znów tego wysłuchiwać. Oczywiście nierealne, bo dzieci samych nie zostawię. Od jakiegoś czasu tak mam, że po prostu siadam w kąciku przy stole z książką na kolanach i czytam. Nawet jeżeli mało co do mnie dociera, to podświadomie wiem, że to jest moment mojego odcięcia się od zaistniałej rzeczywistości. I dzieją się wtedy cudowne rzeczy. Dzieci się uspokajają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Po prostu magia książek tak nic nie da Ci tyle satysfakcji, co ukończenie jakiegoś dzieła (nawet jeśli tym dziełem będzie posprzątane mieszkanie) albo sam proces twórczy. Przelej swoje negatywne emocje na dzieło i zobacz, jak lekko zmieniają się na lepsze albo chociaż powalają na chwilę o sobie zapomnieć na czas tworzenia. Daj się przenieść w inny świat, zainspiruj się, a co najważniejsze: po prostu nie siedź na miejscu, – kiedy jest mi źle wyciągam aparat i staram się spojrzeć na świat z perspektywy makrofotografii. Dostrzeżenie szczegółów, które umykają na co dzień oraz piękno natury, którą uwieczniam działa na mnie relaksująco. Dodatkowo zaliczam spacer na świeżym powietrzu i już endorfiny szaleją .kreatywny zeszyt – nowe wyzwania rozwijają, wprowadzają radosne podekscytowanie. Dlatego warto zająć się czym zupełnie nieoczekiwanym. Ja jakiś czas temu rozpoczęłam prowadzenie kreatywnego zeszytu, który wypełniały różne zadania do wykonania. Każde nowe było dla mnie frapującą zagadką!sztuka na łonie natury – ładne rzeczy, piękne miejsca roztkliwiają nas, powodują, że robi się lżej na duszy. Dlatego poświęć chwilę na obejrzenie wschodu słońca nad łąką, zachwyć się tym spektaklem, jaki natura daje nam całkiem za darmo. Oczaruj się tym, czym na co dzień nie zwracasz uwagi. Patrz piękno i szczęście w życiu takim jakim ono właśnie teraz jest. Znaleźć radość w książkach, filmach, muzyce, spotkaniach, naturze, zwierzętach, dzieciach, sztuce, jedzeniu, pracy, odpoczynku, innych ludziach. Upajać się nim i delektować. Bo szczęście to właśnie ta pyszna pomidorówka, nowy kryminał, śmieszna komedia, przyjemny prysznic, rozmowa przez telefon, poniedziałek w pracy, wieczorny spacer, pyszne lody, zmęczenie po wysiłku fizycznym, jazda samochodem, rozmowa z kolegą, – chwil wolnych jak na lekarstwo, ale jeśli tylko uda mi się jakąś wygospodarować to czytam,uwielbiam Pawlikowską i jej motywatory a ostatnio wpadł mi w ręce fragment książki Pani Zając o zmianach i „czaję się: na jej publikację :))) a przy okazji przeprowadzki będzie ona jak kiedy jest mi bardzo źle, mam dwie reakcje. Albo dopada mnie zdecydowany książkowstręt i wtedy każdą możliwą publikację odrzucam i wybieram lekką, przyjemną dla oka prasę. Albo odwrotnie – kieruję swoje myśli ku książkom, które wcześniej odrzucałam, nie mając sił do nich sięgać z poczuciem, że właśnie jest odpowiedni moment. Zawsze staram się robić tak, jak podpowiada mi mój organizm i jak potrafię odczytać jego potrzeby. Ciągle i nieustannie uczę się samej piękna – w literaturze, kwiaciarni i przyniesionym do domu bukieciku, w pięknej, pogodnej – usiądź w spokojnym miejscu i spróbuj napisać opowiadanie którego chciałbyś/chciałabyś być bohaterem/ opowiadanie albo narysować sobie kolorowankę dla dorosłych i pokolorowaćmuzyka – jednak chyba największy wpływ na mój nastrój ma muzyka – spokojna czy wesoła, czasem delikatna, a czasem rockowa, w zależności czego w danej chwili potrzebuję – zawsze poprawia mi pozytywnej muzyki, np. Xavier Rudddźwięki – (koniecznie głośno, by zagłuszyć myśli) – rozwiązanie doraźne, ale bardzo mi pomaga w chwili, gdy jest mi źle i gdy mam możliwość sama oddać się pochłanianiu dźwięków. Opadanie emocji widzę po tym, kiedy zaczynam ściszać muzykę. Na początku nastawiam ją bardzo głośno, by zabiła choć na chwilę moje myśli. Po jakimś czasie ściszam ją do poziomu, przy którym jestem w stanie normalnie swoją ulubioną piosenkę jak tylko głośno nowego– może to być nowa fryzura, nowe znajomości, nowe miejsce, nowy samochód albo nowe rolki – cokolwiek, co sprawi, że spłynie na nas chęć do życia. Tu chyba każdy człowiek powinien przyjrzeć się sobie i zastanowić się, o czym marzył, a zawsze się bał. To dobry moment na zrobienie tego – skoro i tak jesteśmy smutni to… gorzej chyba nie będzie?uwaga – jeśli jestem poza domem to staram się skupić uwagę na tym, co lubię w tym, co mnie otacza – świeci dziś słońce i jest niebieskie niebo? Super, bo taką pogodę uwielbiam. Pada śnieg – świat jest czysty i piękny. Jesienią i wiosną jest bardzo kolorowo. Codziennie zwracam na to się w coś wyjątkowo ładnego, umalować usta i uśmiechać się, nawet jeśli nie mamy nastroju. U mnie działa, bo jeśli nie próbuję wyjść ze smutnego nastroju, on się przeciąga i przeciąga… a jeśli poczynię jakiś krok ku przypomnieniu sobie, że hej, to jednak człowiek może się uśmiechać! – później idzie – zamiast pogrążać się w dołku, staram się krok po kroku rozchmurzać swój nastrój. Zamiast słuchać coraz to smutniejszej muzyki, zaczynam słuchać coraz weselszej, energiczniejszej. Zdarza się, że taka mnie drażni, więc wtedy po prostu włączam na Spotify spokojną playlistę, taką jak np. Calm& Mellow. Dobrze mieć też swoją własną playlistę z piosenkami na dobry humor, warto stworzyć taką gdy czujemy się od podstaw – prześpij się, zjedź coś pożywnego, co Ci smakuje. Może sprawcą Twojej obniżki humoru jest zwyczajnie niezaspokojenie podstawowych potrzeb fizjologicznych? Dlatego zjedz coś dobrego, nawodnij organizm i prześpij się. Wstaniesz z nową się do tej instrukcji: usiądź wygodnie. Rozluźnij się, niech mięśnie Twojego ciała rozluźnią się. A teraz uwaga: skup całą swoją uwagę na czymś miłym (np. na uroczych misiach polarnych) i powoli, powoli podciągaj lewy kącik ust do góry. Świetnie! A teraz ciągle trzymając go w górze, zrób to samo z drugim. Brawo! Właśnie się uśmiechnąłeś!zrób coś dla ciała i zmysłów– kąpiel z lampką wina i książką albo masaż czy inny zabieg w salonie SPA. Włóż coś o przyjemnym, kojącym zapachu pod poduszkę, żeby przyjemniej Ci się zasypiało. Zrób coś co cię rozluźni, uspokoi i będzie momentem tylko dla Ciebie. Zrób coś dla siebie, bo jesteś tego się i uspokoić. – cóż nawet „starym babom” dobrze robi. Na dziś moja ulubiona i jedyna to Sadness z bajki InsideOut. Moja ukochana kupiona zupełnie spontanicznie i bez zastanowienia. Wygląda ze chciała być zapachowe – na jesienne szarobure dni i wieczory,po ciężkim dniu,przyda się jakiś miły wiosenny lub letni zapach. Zamykasz oczy i przenosisz się na pachnącą łąkę… od razu poprawi ci się – w myśl Ani Shirley, mówię sobie głośno: „Jutro jest wolne od błędów” i idę spać. Sen jest dobry na – są dni, w których na mój smutek i ogólne marudzenie najlepszym lekiem jest po prostu sen. Budzę się i od razu mam inne spać – naprawdę! Gdy jestem w gorszym nastroju jest to najczęściej efekt przemęczenia i przepracowania. Burczę na innych, czuję się przeciążona, boli mnie wystarczy mała drzemka, niekiedy potrzeba całej odpoczynek – wieczorem, gdy dzieci już śpią, zapalam świece zapachowe (cudownie działają na moje skołatane myśli) i oglądam komedię lub z mężem robimy akcję „gilgotki” lub „zapasy na niby” (to nasz tajemny sposób na wszelkie zmartwienia).relaks dla ciała i ducha – w moim przypadku jest to gorąca kąpiel w towarzystwie świec z pachnącymi olejkami i mnóstwem piany. Czasem w chwilach szaleństwa znajdzie się nawet lampka szampana. Gorąca woda i namaszczenie ciała dają efekt totalnego odprężenia i zapomnienia o wszelkich się z domu – świeże powietrze odświeży umysł, dotleni mózg. Natura w dobry sposób uspokoi. Polecane parki, a najlepiej lasy, gdzie ptaki śpiewają, a kwiaty i drzewa pachną – nieważne czy partnera, mamę, kota, psa czy… siebie. Przytulanie uwalnia oksytocynę, która jest znana jako hormon dobrego samopoczucia. Przytulać się trzeba, a w przypadku smutku JAK NAJCZĘŚCIEJ I SPA: relaksująca kąpiel z pianka lub w pachnących solach, maseczka na twarz, maska na włosy, przy świecach, bez pośpiechu, poczuć się jak zakończony orgazmem nie z byle kimzafundować sobie długi sen bez limitu, im dłużej tym lepiejdobry początek – rano zanim wstaniesz porozciągaj się w duże i pożywne śniadanie i pamiętaj, aby zabrać jakiś owoc do powrót – gdy już dotrzesz do domu, przytul się do ukochanej się, poczytaj chociaż przez chwilę jakąś ciekawą książkę lub po prostu zrób sobie drzemkę. Na pewno znajdziesz 15 minut w ciągu dnia dla sobie relaksującą kąpielwyśpij sięodpoczynek – staram się też pomyśleć o sobie idę wziąć długą relaksującą kąpiel, zakładam najlepsze ubrania, robię – gdy nic nie pomaga proszę męża o lampkę wina, robi mi masaż i oglądamy jakąś nieśmiertelną komedię albo wspominamy jakieś fajne wspólne – szkoda czasu na obawianie się próżności: przebierz się! Załóż coś, w czym chętnie wyszedłbyś z domu, nawet jeśli nie masz na to ochoty. Potem spójrz w lustro i skup się na tym, co podoba Ci się w sobie w takim w klimacie – zapalić wszystkie świeczki w pokoju, tak by było nastrojowo ale jasno i obejrzeć albumy zdjęć z wakacji, wyjazdów i szczęśliwych po łące na bosakaświadomość ciała – będąc w ciąży uświadomiłam sobie, że gdy jestem smutna, to smutna jest też moja córeczka, która zupełnie bezbronnie „zaraża się” moimi emocjami tylko dlatego, że jest u mnie w brzuchu. Poczułam więc bardzo silną motywację, by mój smutek nie przekładał się na innych i od tamtej pory samo pomyślenie o tym w chwilach obniżonego nastroju bardzo poprawia moje samopoczucie. Pomyślenie, że jak ja się smucę, to smucą się Ci, którzy mnie kochają (bo tak bardzo chcieli by mnie pocieszyć, a często nie wiedzą jak i czują się bezradni). Że jak się smucę, to w pewnym sensie smuci się cały świat. A ja nie chce żyć na smutnym świecie, a już tym bardziej przyczyniać się do tego, by taki był!wyciszenie się – staram się jak najbardziej oddalić od siebie problem lub złe myśli, a najlepiej pomaga mi w tym słuchanie muzyki z gatunku lounge oraz relaksacyjnej. Gdybym mogła za każdym razem wyrwać się za miasto i na łonie natury nacieszyć uszy odgłosami przyrody, to byłoby idealnie, ale wszak nie zawsze na taki luksus mogę sobie pozwolić, więc wtedy ratują mnie playlisty z youtube – i naprawdę wystarczy 30 minut zupełnego oderwania się od rzeczywistości z słuchawkami na uszach i zamkniętymi oczami, żeby oddech na nowo zwolnił, a skołatane nerwy nie były już tak – nieśmiertelna, kojąca, aromatyczna kąpiel w blasku świecproste rzeczy – czasem tylko (albo raczej „AŻ”) przytulenie mężakobiecość – po prostu pomalowanie paznokci na czerwono – koniecznie na czerwono! Nic tak nie poprawia mi humoru jak ognista czerwień na palcach, która w moim przypadku zawsze kojarzy mi się z siłą, kobiecością i lekką ekstrawagancją na co dzień – w obliczu tych wszystkich małych-wielkich sposobów, każdy smutek musi zniknąć, tak jak znika mały Głód, kiedy Danio stanie mu na drodze!prysznic – jeśli dzień był ciężki to pod koniec funduję sobie długi, relaksujący prysznic z pachnącym żelem i balsamem lub kąpiel z barwiącą wodę kulą – małe, a jednak o urodę – poczucie, że zrobiłam coś dla siebie, np. przygotowałam peeling kawowy i wtarłam go w całe ciało, nałożyłam maseczkę na twarz albo doprowadziłam stopy do stanu używalności zawsze mnie podciąga do góry. Często nie mamy czasu na tak prozaiczne czynności, a mogą one być świetnym antidotum na poprawienie się za swój wygląd – w kąt wrzucam ciuchy „po domu” (mój obniżony nastrój jest zwykle wprost proporcjonalny do mojego ubioru), biorę prysznic, myję przetłuszczone włosy,włączam depilator, robię makijaż, zakładam fajne ciuchy – wszystko przy głośnej, energetycznej muzyce. Potem spoglądam w lustro i mówię wielkie „wow” na swój widok, czasami co prawda wymuszone, ale zwykle uśmiech wtedy jest najlepiej – dużo osób czuje się szczęśliwa, kiedy dobrze wygląda. Radą wtedy jest ubrać najlepszą sukienkę, ułożyć włosy, pomalować się. Poczuć się wyjątkowo nawet w domu. Samoocena podskoczy, a co za tym idzie, przygnębienie zmienić– u fryzjera włosy, zafundować sobie jakieś fajne paznokcie albo profesjonalny zabieg na się swoimi ulubionymi perfumami nawet jeśli mamy domowy zmiany – zmień swój makijaż/ubiór na kompletnie inny, na raz – zorganizować sobie kąpiel w piance, przy świecach, stawiając obok wanny ulubione smakołyki i biorąc ze sobą dobrą z naturąkontakt z naturą – czy to spacer po parku, lesie, czy włożenie świeżych kwiatów do wazonu. Za kontakt z naturą uważam też zabawę z domowym pupilem, widok ucieszonego psa potrafi wywołać uśmiech 🙂obcowanie z naturą – pomimo tego, iż mieszkam w dość sporym mieście, mamy Zalew Zemborzycki, nad który wybieram się zawsze, aby chwilę odetchnąć i zwolnić. Przypomina jezioro, jest trawa, las dookoła, ścieżka rowerowa, idealne miejsce dla zabieganych miasto-maniaków. Zawsze tam odpoczywamobcowanie z natura – las, gospodarstwo turystycznesłoneczne dni spędzać na dworzespacer – świeże powietrze, wycieczka za miasto, czas offline… wracam naładowana pozytywną na świeże powietrze – możesz spacerować, usiąść na ławce w parku, nad jeziorkiem, wskoczyć na rower i pojechać przed siebie… i dać swoim myślom spokojnie odpłynąć! Z dystansu wszystko wydaje się mniejsze. Kłopoty – w tym roku nauczyłam się także spacerować. Bez rozpraszaczy, naturalnie. Sama ale najchętniej z moim psim pupilem. Bez muzyki, bez mp3, bez telefonu, bez aplikacji naliczającej kroki, bez niczego więcej. Nie w ruchliwym i pełnym ludzi miejscu. W głębokim lesie, sama z sobą i swoją głową. I uczę się cały czas potęgi teraźniejszości, bycia tu i teraz. Nadal zdarza się tak, że połowę spaceru moją głowę zaprzątają myśli o pracy, blogu, tym co mam zjeść, tym co się stało danego dnia, tym że jeszcze muszę zrobić pranie, że książki do biblioteki oddać, że zadzwonić do przyjaciółki. Ale w końcu, czasem szybciej, czasem nie te myśli ustają. Wszystkie już przez moja głowę przejdą i mam SPOKÓJ. Te spacery pozwalają mi się uspokoić. Na nich zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę wszystko co mnie martwi, niepokoi, denerwuje nie ma żadnego znaczenia. Uświadamiam sobie jak maleńkie to wszystko jest w porównaniu do lasu w którym jestem, do natury, do świata. To jest równie bezpłatny, łatwy i powszechnie dostępny sposób. Każdy może tego spróbować i wydaje mi się, że do większości ludzi w pewnym momencie życia ten sposób powinien dotrzeć i zagnieździć się na nad morze – teraz, zaraz, najpóźniej za kilka godzin i pooddychać czystym powietrzem, popatrzeć na morze i oczyścić głowę z wszelkich do lasu, iść tak długo przed siebie, aż zostaną w głowie tylko myśli dotyczące tu i pod rozgwieżdżonym i rozmowa ze sobą, najlepiej gdzieś na łonie trochę, najlepiej na świeżym na gwiazdy i uświadomić sobie, jak mali jesteśmy w porównaniu z nimidługi spacerkontakt z samym sobą – każdego dnia staram się zrobić coś przyjemnego dla siebie (nawet jeśli jest to dobry dzień) – chwila na gazetę czy książkę, czasem drzemka, czasem coś słodkiego lub wyjątkowy – Nie martwcie się jeśli nie macie w pobliżu żadnego lasu czy innego podobnego miejsca w którym można by było na spokojnie zebrać myśli bowiem kolejnym sposobem na smutki jest wypicie kawy zbożowej z ciepłym mleczkiem oraz delektowaniem się dobrej jakości czekoladą, przyda nam się dawka serotoniny w takich muffiny lub inne pyszne ciasteczkaidę z córką do cukierni na powroty – w drodze powrotnej do domu wejdź do najbliższej cukierni i kup kawałek pysznego kawa latem/gorąca czekolada zimąpieczenie aromatycznego ciastaugotować ulubione danie, np. makaron z serem!standard – nie ma to jak czekolada, która odpędza wszystkie smutki i podnosi poziom zadowolenia. Zjedz bez wyrzutów czekoladowe ciastko, lody karmelowe, różową bezę. To na co tylko masz ochotę. Nie licz kalorii, nie miej wyrzutów sumienia, delektuj się tą chwilą. Nie daj sobie wmówić, że to chwila słabości. To chwila czystej przyjemności 😉wspaniały rytuał – zaparzyć herbatę w dzbanku, który mamy z Mężem od ślubu – to czas na ogarnięcie myśli i zatrzymanie się, taki nasz rytuał. Czasami łączę to też z głębokimi oddechami (wydech na nabranie energii, wydech na pozbycie się tego, co nie służy)cukiernie – wybieram najpiękniejsze ciastko – nawet takie różowewizualizacja przy kubku herbaty – lubię przywoływać miłe wspomnienia, a także wyobrażać sobie tworzenie kolejnych. Czasem wystarczy spojrzeć na listę swoich celów, marzeń, by w głowie zaczęły pojawiać się pozytywne czekolady – niby banał, ale czekolada kojarzy mi się nie tylko ze słodyczą, ale i z miłymi chwilami, więc poprawia nastrój. Przecież nie jem jej czekoladę lemoniada lawendowa na balkoniesmak – jem coś dobrego, coś, na co mam ochotę, piję sok pomarańczowy koniecznie z kostkami jedzenie – lubię sobie po ciężkim dniu przygotować dobry wina lub jakiś ekskluzywny drink z fajnym przyozdobieniem… a dla abstynentow kawa z cynamonem bądź herbata z sokiem malinowym koniecznie w ulubionym o 8 szklankach wody i 5 porcjach owoców i uspokajający – zrób sobie kubek ciepłej herbaty z konfiturą czy miodem lub jeśli wolisz filiżankę czarnej sobie życie poprzez kupiony wcześniej kawałek – albo Twoje inne ulubione grzeszki pod postacią węglowodanów. Wiem, że nie powinno się szukać pocieszenia w jedzeniu, bo może się to stać takim samym nałogiem jak palenie papierosów, ale nic nie poradzę na to, że gorąca czekolada/herbata/kawa albo pyszny obiad naprawdę pomagają na zmęczoną duszę. A już najbardziej spożywane w miłym towarzystwie .pójść do ulubionej kawiarni lub po prostu najlepszej w mieście i kupić dużą filiżankę/kubek gorącej (zrobić coś kulinarnie szalonego) innymi słowy, zadbać i połechtać własne podniebienie. Zgodnie z zasadą, że człowiek dobrze i smacznie najedzony, to człowiek zadowolony, lub chociażby mniej smutny. Mnie pieczenie zawsze odprężało, ugniatanie ciasta pozwalało pozbyć się nadmiaru negatywnych emocji, a roznoszący się po domu późniejszy zapach ciasta przywoływał przyjemne wspomnienie domu – jako zadeklarowany czekoladoholik wiem, że czekolada to lekarstwo dla wszystko (przy założeniu, że nie ma się problemów z przyjmowaniem cukrów prostych :)), przynajmniej tak jest w moim przypadku. Dopóki nie uzyskam zadowalającej ilości czekolady w swoim brzuchu, to nie będę w stanie się uśmiechnąć. Ważne: aby się nie przejeść – wtedy jedyne o czym się myśli, to ból brzucha a czuje – głównie wyrzuty herbata (w moim przypadku taka z dużą ilością cytryny, miodu, imbiru i cynamonu) – rozgrzewa, wycisza, uspokaja. Mogłabym siąść gdziekolwiek, byle na świeżym powietrzu, z kubkiem tak zaparzonej herbaty i patrzeć w przestrzeń, planując jak zamienić smutek w – wypij szklankę dobrego soku wyciskanego ze świeżych dobrego – upiec sobie ulubione ciasto albo zrobić inną ulubioną potrawę, pięknie ją przystroić i artystycznie podać (nawet jeśli tylko dla samej siebie)Refleksjapytania – odpowiedz sobie na pytanie: „Dlaczego chcę być szczęśliwa/y?” Wypisz wszystko co zyskasz, a co może Cię ominąć, kiedy nie będziesz starał się być proaktywnym optymistą. Kiedy łatwiej będzie spełnić Ci marzenia? Co zyskujesz nakręcając spiralę złych myśli?rozebranie problemu na drobne – wówczas kiedy smutek wynika z tego ze cos mnie „żre”. Spisuje wszystko co mi przyjdzie do głowy aż do wyczerpania pomysłów. Potem do każdego problemu wymyślam rozwiązanie, albo chociaż pierwszy krok. Drobne rzeczy często kwituje stwierdzeniem „Porażki musza być, lepiej jak są małe niż duże” „Drobne porażki widzisz bardziej niż duże sukcesy”. Jestem perfekcjonistką i czasem musze się trochę usprawiedliwić, – w tej codziennej gonitwie warto też znaleźć czas, chociaż chwilę, na wyciszenie się. Tu zawsze sprawdza się książka albo chociaż słuchanie ulubionej się na jeden dzień totalnie i nic nie słów – rzeczywistość tworzymy przez słowa, które wypowiadamy. Można nimi skutecznie odganiać czarne chmury znad głów, a gdy już są przez odpowiednią interpretacje nadać pozytywny słów – zamiast porażka powiedz lekcja, zamiast mam problem – czeka mnie kreatywne zadanie do rozwiązania. Zwracaj uwagę na to, co mówisz i w jaki sposób. Na początku lista pomocnicza pozytywnych słów jest wskazana, a potem wejdzie Ci w wdzięczny – w chwili smutku trzeba odgonić złe myśli i zamiast skupiać się na negatywach i brakach to koncentrować się na tym co już masz, osiągnąłeś i być wdzięcznym. Wobec losu trzeba być pokornym i cieszyć się tym co dobrego nam daje każdego dnia. Szukaj w codzienności tych magicznych chwil, bo mogą Ci przejść koło – pomyśl, jakie znaczenie będą mieć Twoje zmartwienia za rok, 5 lat? (to szczególnie działa w przypadku zarysowanego auta, w końcu zderzak jak sama nazwa wskazuje służy do zderzania się np. z krawężnikiem:) Bardzo lubię też ćwiczenie, o którym gdzieś czytałam, by pomyśleć sobie, czym stresowaliśmy się /zamartwialiśmy się w podstawówce, liceum (itd.) i że wystarczyło nam energii żeby z tych trudności wyjść. I że w większej perspektywie nasze problemy nie są takie szczęśliwych chwil – codziennie do słoika wrzucam karteczkę z zapisanym szczęśliwym momentem. Podobno takie karteczki należy przeczytać po roku. Kiedy coś negatywnego się dzieje wybieram na chybił trafił jedną i uśmiecham się pod nosem. Już mi – przestałam się porównywać do innych. Jestem sobą. Inną od innych. Po swoje sukcesy – nauczyłam się pływać, w końcu ulepiłam pierogi, które się nie rozpływają, zdałam egzaminy… Zapisuję i czytam co jakiś czas. O jaka zdolna jestem 😉robić listę plusów i minusów lista – wypisz 50 cudownych, najpiękniejszych, najradośniejszych i najbardziej wzruszających wspomnień jakie tylko posiadasz w głębi serca… Na pewno je posiadasz. Przeczytaj, powspominaj…zawsze przy sobie – miej pod ręką listę rzeczy, które lubisz robić, pasje, które przyprawiają Cię o szybsze bicie serca. Może to być wmasowanie w ciało domowego peelingu kawowego, wypicie herbaty w ulubionym kubku, przeczytanie książki o Twoim hobby albo oglądanie w TV kabaretu. Wypisz to, co naprawdę TY lubisz robić. Zrób – mój ostatni pomysł: „Zaplanowałam ze będę miała fajne życie” – zawsze kiedy cos idzie nie tak, stwierdzam ze przecież zaplanowałam ze ma być fajnie nawet na codzień wiec wybieram jakieś działanie. Coś z listy powyżej i nie rozczulam – choć teraz staram się marzyc realnie. Konkrety, z data realizacji np. na najbliższe 5 lat. Żadnych „gdybym”, żadnych „kiedyś” się nie rozdrapywać starych ran – to nie jest łatwe, ale jednak dostarcza najwięcej smutków jednak. Tematy beznadziejne, obmyślane po sto razy, staram się zamykać, nie – jeśli smutek jest powodem jakiegoś problemu: staram się zwizualizować do czego najgorszego może dojść i staram się znaleźć rozwiązanie do „tego najgorszego”. Zwykle te najgorsze nie jest aż takie złe zwłaszcza jak mam do niego rozwiązanie i się – często aby odstraszyć smutek myślę o mojej rodzinie, najbliższych i cieszę się ze ich mam-bez nich życie byłoby naprawdę smutne, więc dlaczego teraz czuje przygnębienie ? No właśnie dlaczego przecież mam to co najważniejsze w życiu ! 🙂 I smutek odchodzi w postanowienie – kiedyś mój brat w ciężkim dla mnie okresie życia wprowadził taką zasadę – codziennie wieczorem miałam mu pisać maila (mieszkaliśmy w dwóch różnych częściach Polski) z co najmniej pięcioma pozytywnymi rzeczami, które zdarzyły się w ciągu dnia. Jak nie pisałam – to wydzwaniał do mnie, dopóki mu nie powiem, co to takiego było. Sprawdzona metoda, po pewnym czasie wchodzi w nawyk wyszukiwanie pozytywnych chwil w ciągu dnia. Dlatego myślę, że najważniejsze to mieć dobrych ludzi blisko chwila – bardzo lubię też przywoływać chwilę, w których czułam się szczęśliwa, oglądać zdjęcia, szukać takich „kotwic”, które łączą mnie z miłymi i ważnymi chwilami w moim – gdy wyznaczymy sobie cele, wizualizujemy marzenia i każdego dnia zrobimy choć mały kroczek, choćby małe wyrzeczenie, żeby być bliżej celu to gwarantuję, że poprawi nam to nastrój jednocześnie dając długotrwałą radość…myśli – otaczać się pozytywnymi afirmacjami: słuchać, czytać, pisaćmam zeszyt wdzięczności w którym zapisuje za co jestem wdzięczna oraz zeszyt sukcesów – w chwilach smutku i zwątpienia zaglądam do obuakceptacja – z każda emocja trzeba się zmierzyć, stanąć oko w oko i odczuć do głębi serca. Nie ważne czy negatywna czy pozytywna – ważne, że się pojawiła, by dać nam coś do zrozumienia w chwili obecnej, w sytuacji w której się znaleźliśmy, w relacji którą tworzymy. Akceptując smutek pozwalamy mu na to, by w nas wybrzmiał, a nie tkwił i nawarstwiał się w motywujących i radosnych cytatówszczęście nosimy w sercu – po prostu. A gdy dopada nas smutek, który też jest czasem potrzebny wystarczy spojrzeć głębiej w swoje serce i zastanowić się, czy już nie czas jeszcze głębiej schować smutek i znów być szczęśliwym. Często wtedy patrzę w niebo, a gdy jest szare od chmur to myślę sobie, że i tak ponad nimi jest cudowne – cokolwiek by się nie stało, mam przeświadczenie, że wszystko jest po coś. W życiu mogą się nam przytrafić najbardziej smutne zdarzenia jak śmierć najbliższych. I tego sobie nie wyobrażam, nie umiem nawet postawić się w takiej sytuacji, choć przeżyłam śmierć przyjaciółki w liceum i towarzyszyłam przyjaciółce po śmierci jej męża. Na taki smutek najlepszy jest czas….kartka (także wirtualna) – nie masz z kim porozmawiać? W takim razie przelej emocje na papier, na bloga albo w notatniku na komputerze. Kto wie, może wyjdzie z tego tekst, który uniesie Cię dumą? A jeśli nie, to zawsze możesz przeprowadzić mały rytuał wyrzucenia tego pliku do Kosza. Symbolicznie wyrzuć do niego wszystkie swoje złe emocje. Może w dodatku zadziała u Ciebie efekt od maluchów – popatrz na dzieci. Jeżeli coś im się nie udaje, robią to jeszcze raz. Do skutku. Jeżeli się skaleczą – płaczą, ale nie rozpamiętują tego, nie analizują, tylko zaraz wracają do zabawy. Ucz się od – bądź wdzięczny za to, co masz. Za mieszkanie, które chroni Cię przed ulewą, za piegi, które czynią Cię niepowtarzalną i ręce, za pomocą których możesz komuś okazać miłość. Za każde doświadczenie. Nawet te trudne. One też nas czegoś uczą. Dlatego możesz w dzienniku rozwojowym założyć rozdział „Wdzięczność”, w którym każdego dnia podziękujesz za jedną nowego – od razu jako pierwszy trick na szczęście wpadło mi do głowy USTALANIE NOWEGO CELU. Pogrzebanie w swojej liście 100 rzeczy do zrobienia przed śmiercią, zajrzenie do listy planów na dany rok, sprawdzenie jakie inne listy jeszcze w moich licznych notatnikach się znajdują i wybranie tej jednej, jedynej rzeczy, którą chciałabym i mogłabym zająć się właśnie teraz. To działa bardzo ożywczo i motywująco. Pewnie czasem ściśnie trochę w dołku, że jeszcze tyle do zrobienia, że coś nie idzie dokładnie tak jak planowano, ale jednak w końcowym podsumowaniu serce zaczyna się ogrzewać energią zmiany, rozwoju, czegoś nowego. I właśnie w momentach doła zawsze, zawsze, zawsze chwytam te moje plannery i notatniki i sprawdzam co by tu można nowego – gdy jest mi smutno, gdy jest mi źle to zabieram się za jakieś fizyczne zajęcia, niewymagające wielkiego skupienia jak sprzątanie czy prasowanie i puszczam sobie pozytywne afirmacje o różnej tematyce. Moimi ulubionymi są zwłaszcza te autorstwa Louise Hay. Pracuję wtedy nad swoim podejściem do pieniędzy, do świata, zdrowia, mojego poczucia wartości, kontaktów międzyludzkich. Kiedy przez kilkadziesiąt minut słuchasz czegoś tak pozytywnego to potem ciężko jest się smucić. Wszystkiego muchy z nosa wygonione. 🙂 A nawet kiedy źle nie jest to puszczam je po prostu dla przyjemności. Utrzymanie dobrego samopoczucia to też wyzwanie, a z takimi pozytywnymi hasłami ciężko jest skupić się na narzekaniu, smutku, niepokoju, problemach. Można się od tego naprawdę na pewien okres szukać szczęścia na zewnątrz – bo go tam po prostu nie ma. Wiele lat żyłam z przekonaniem, że w innym miejscu na mapie, w innej pracy, w innym towarzystwie będę w końcu szczęśliwa, a na pewno szczęśliwsza. Okazywało się to za każdym razem złudzeniem. Super chłopak, nowa sukienka, fajny koncert nie sprawią, że szczęście w twoim życiu będzie czymś stałym. Uzależnianie swoich emocji i uczuć od czegoś od nas niezależnego jest złudzeniem. Jeśli chcesz być prawdziwie szczęśliwy musisz się pogodzić z sobą, swoim życiem, tym jak ono wygląda, z tym kim Ty sam jesteś. Każdy inny czynnik zewnętrzny to ułuda, a przywiązanie do kogoś lub czegoś todocenienie – obecnie jestem w drugiej ciąży, 3latek biega po domu, chce się bawić, szaleć, dokazywać, ja z pracą, codziennymi obowiązkami, terminami oddania projektów i non stop dzwoniącymi Inwestorami oraz na dodatek niezbyt dobrze znoszę tę drugą ciążę … ale DOCENIAM, że mam kochanego Męża i Szkraba, że non stop dzwonią te telefony, że jest praca i nie zanosi się, by miało jej zabraknąć, że dolegliwości dolegliwościami,ale niektóre babeczki leżą plackiem 9 miesięcy, a ja tylko raz na tydzień wymiękam 😉 bo ZAWSZE JAKOŚ TO BĘDZIE 🙂znaleźć SENS w pozornym, wywołującym smutek BEZSENSIE– wypatrzeć (czasem wbrew chęciom i możliwościom) jakiś pozytyw, który z trudnej sytuacji płynie. Zebrać dzięki temu siły na kolejne dni, żeby się nie poddawać. Mi czasem przyjęcie innej perspektywy (nierzadko niezgodnej z tym, jaka jestem) pomaga wyjść naprzeciw ze SOBĄ – odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego dana rzecz wywołała u mnie takie a nie inne odczucia. Dlaczego mnie ona boli. Bardzo często dojście do źródła problemu i uzyskanie odpowiedzi, dlaczego jest mi źle może tak naprawdę pomóc nam zrozumieć, dlaczego coś jest dla mnie ważne. Czy być może w danej trudności wywołującej smutek nie kryje się szansa na rozwój i zmianę dotychczasowego myślenia. Na ruszenie się z miejsca. W tym celu pomaga czasem SAMOTNOŚĆ (samotny spacer, pójście na ulubioną huśtawkę, schodek, zanurzenie się w ulubionym fotelu i oddanie samemu sobie, położenie się do łóżka i kojący sen). Oczywiście przy założeniu, że jest taka możliwość i że bliscy w tym czasie odciążą nas od obowiązków, które zwykle są na naszych – czasem, gdy jest mi źle, bardzo, skrajnie wręcz – wtedy otwieram komputer, przede mną pusta karta, którą zapisuję przypadkowymi, napływającymi do głowy myślami. Czasem są chaotyczne i nieuporządkowane, wylatują z głowy jak naboje z armaty trafiając na e-papier, który wszystko przyjmie. Pisząc dostrzegam, że mój przyspieszony z poirytowania oddech zaczyna być bardziej równomierny, że nie piszę już szybko i energicznie, lecz spokojnie i bez pośpiechu. Pierwsza pogoń wywołana jest obawą, że nie zdążę zapisać wszystkiego, co nasunie mi się do głowy. Po takim wypisaniu się widzę idealnie, jak działa prawdziwe oczyszczenie, po którym przychodzi odczucie ulgi. Gdy skończę pisać, dopiero po pewnym czasie przychodzi refleksja, co dlaczego i jak czuję. Zaraz po niej nierzadko spływają pomysły na rozwiązanie trapiących mnie spraw. Jedynie jeszcze odwagi na ich realizacje brakuje. Na szczęście z każdym dniem mi jej przybywarefleksja – czy naprawdę jest źle? – i takie myśli pojawiają się w trudnych momentach. Zastanawiam się, czy to rzeczywiście jak tak smutne i ciężkie, jak mi się wydaje. Obmyślam, do czego trudna sytuacja może mnie doprowadzić. Dochodzę do wniosku, że cokolwiek by się nie działo, bez zdrowia, tak kruchego i najcenniejszego na świecie, nic nie będzie możliwe. I wtedy o tym zdrowiu (dla siebie i dla moich bliskich marzę i za nie dziękuję).zdjęcia i piękne wspomnienia – mam ich mnóstwo, tysiące. Głównie w komputerze, choć od długiego czasu planuję wydrukować i powkładać do albumów. Zdjęcia ze szczęśliwych chwil, wyjątkowych momentów, do których miło wrócić wspomnieniami. Uśmiech wówczas sam pojawia się na mojej twarzy, a nawet łzy wzruszenia. Cóż, już taką jestem emocjonalną osobą, że niewiele mi do łez nie – jestem zwolenniczką uważności i świadomego życia. Dlatego pierwszym krokiem dla mnie jest zauważenie emocji i jej zrozumienie (a nie wypieranie). Emocji może towarzyszyć jakieś uczucie w naszym ciele, które warto znać, żeby szybko je rozpoznać w przyszłości. Potem zastanawiamy się nad źródłem tej emocji. Czy to przez tą aktualną sytuację, czy przez nasze schematy/nawyki myślowe? Czy jesteśmy w stanie zaradzić tej sytuacji? Zmienić kierunek myślowy na korzystniejszy i zmniejszyć wpływ negatywnego odczucia? Jeśli tak to świetnie! Jeśli nie, przeżyjmy tę emocję. Pamiętajmy jednak (co bardzo ważne), że nie musimy reagować od razu! Po pewnym czasie warto jednak wrócić do tej sytuacji i przeanalizować jeszcze raz z dystansu i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Warto poświęcić na to odpowiednią ilość czasu, żeby po jego upłynięciu oddać się bardziej przyjemnym myślom czy czynnościom (te możemy wcześniej zaplanować).uważność – aby zaprosić szczęście do swojego życia w dniu codziennym również praktykujmy uważność. Doceniajmy małe przyjemności, doceniajmy siebie, dbajmy o swoje potrzeby, sprawiajmy, że każdy dzień będzie wyjątkowy bo na taki stan rzeczy zasługujemy. Z drugiej strony nie strońmy o smutku, bierzmy życie w całej okazałości z wszystkimi sukcesami i porażkami, jedne celebrujmy z drugich wyciągajmy wnioski. Skupiajmy się na tym co jest tu i teraz, zamiast nadmiernie rozpatrywać przeszłość i zamartwiać się rzeczy – rzypomnij sobie wszystko co dobrego w życiu udało Ci się osiągnąć, bez względu na sferę planowanie – zaplanuj nadchodzący okres czasu tak byś cieszył/cieszyła się na te wszystkie rzeczy które dopiero zdjęcia – uwielbiam dokumentować to, co mnie spotyka. Zatrzymuję piękne chwile na fotografiach. Wystarczy aparat w telefonie. Każdego dnia robię wiele zdjęć. Naturze, bliskim ludziom. Wszystkiemu, co lubię, co sprawia mi radość. Oglądanie albumów ze zdjęciami sprawia mi ogromną przyjemność. Pamięć jest ulotna, a na fotografiach udaje się złapać uśmiechy kochanych osób, zmieniające się krajobrazy. A kiedy przychodzą gorsze momenty, przeglądanie zebranych fotografii od razu sprawia radość i pozwala w szybkim czasie odzyskać dobry – wypisać listę rzeczy, których uczy nas sytuacja, która sprawia, że jesteśmy smutniwspomnienia – pooglądać zdjęcia z miejsca i czasu, kiedy byliśmy – czasami sytuacja wymaga sięgnięcia po zupełnie inny kaliber do walki ze złym nastrojem. Wtedy uruchamiam mój smętnik. Już tłumaczę co to takiego. Jako nastolatka regularnie prowadziłam pamiętnik. To było idealne rozwiązanie, aby każde „rewelacje” dnia powszedniego zachować w pamięci. Bo któżby spamiętał, że J. tego dnia tak pięknie się do mnie uśmiechał, a K. zagadał o pogodę, gdy R., na którym faktycznie tak bardzo mi zależało, nawet nie zauważył mnie mijając na szkolnym korytarzu. Lub ta dwója z geografii, która niewątpliwie była niezasłużona i tylko niechęć belfra do mnie ją spowodowała, a nie faktyczna moja niewiedza na dany temat. Oj tak – to były prawdziwe rozterki! Po kilku latach, gdy wróciłam do tych zapisków zaobserwowałam dwie rzeczy – po pierwsze – aż wstyd się przyznać jak płytkie czasami człowiek miał myśli, ale składam to na karb nastoletniego, nie w pełni jeszcze ukształtowanego rozumu, po drugie – przelewanie na papier swoich smutków skutkowało tak jakby zmniejszeniem problemu. To tak jakby wraz z przerzuceniem ich na papier, traciły swoją moc i bledły w obliczu tych wszystkich dobrych rzeczy, jakie były moim udziałem. I tak pozostało do dzisiaj – jak jest mi źle, to po prostu o tym piszę – czasami są to pojedyncze zdania, wręcz równoważniki zdań. Innym razem przybiera to formę listu zaadresowanego do mnie samej. Lub po prostu piszę i piszę, dopóki nie czuję, że wyczerpałam temat i na tyle ogarnęłam sprawę, że mogę wrócić do mojej rzeczywistości, która wbrew pozorom nie jest taka wdzięczności i sukcesów – to stosunkowo nowy nabytek, który na stałe zagościł w moim planerze (koperta przyklejona na stałe do kart dziennika, systematycznie uzupełniana). Zainspirowana pomysłem, który znalazłam na jednym z rozwojowych blogów, postanowiłam sprawdzić siłę owego „wynalazku” i o dziwo jestem nim zachwycona. Nie, nie zobowiązałam samej siebie do codziennego spisywania listy rzeczy, za które danego dnia jestem szczególnie wdzięczna. Uzupełniam ją wyłącznie wtedy, gdy czuję, że to co chcę zapisać i faktycznie podziękować za to światu, ma dla mnie naprawdę ogromną wartość. I wbrew pozorom takich wyjątkowo ważnych momentów jest w moim życiu w ostatnim czasie coraz więcej. Myślę, że wreszcie dojrzałam do tego, żeby zauważać w swoim życiu dobro, bogactwo (w szeroko pojętym tego słowa znaczeniu) oraz całą gamę innych pozytywnych emocji i spraw. I właśnie w chwilach smutku czy rozgoryczenia, lubię na chybił trafił wyciągnąć z tej właśnie koperty jedną lub dwie, a czasami wszystkie na raz karty i na nowo uświadomić sobie, jak piękne i pełne jest moje życie. Jestem w tym miejscu w jakim chciałam być, otoczona ludźmi, których kocham i na których mogę liczyć. Czy w obliczu takich myśli można się jeszcze smucić?najlepsze chwile – myślę o najszczęśliwszych momentach w moim życiu, kiedy otoczona byłam wspaniałymi i bliskimi mi ludźmi. Przypominam sobie, jaką jestem farciarą, że mam wokół siebie tyle niesamowitych, mądrych i ciepłych działo się wcześniej? – myślę o tym, co dobrego przydarzyło mi się przed tym, jak dopadł mnie smutek. Mogą to być drobnostki – uśmiech nieznajomej osoby, kierowca, który przepuścił na pasach. Ot takie drobnostki dnia – swoją walkę ze smutkiem zaczynam od zdiagnozowania przyczyny takiego stanu. Zastanawiam się, co sprawiło że jestem smutna i jeśli mogę jakoś to rozwiązać, staram się to swoich uczuć – rozmowa z bliskim, spisanie swoich myśli na papier. Zdarza się, że gdy już piszę o swoim smutku, on jakoś mija. Wyrzucam go ze swojego z refleksją – ważne jest porozmawiać z kimś bliskim co nas trapi. Nawet krótka rozmowa przynosi wspaniałe rezultaty. Po wyrzuceniu z siebie żalu czujemy się automatycznie lżejsi i bardziej wolni od – jeśli jesteśmy bardziej typem samotnika lub nie mamy akurat nastroju na zwierzenia, ulgę przynosi medytacja. Albo chociaż jej próba. Wyłączenie wszelkiego rodzaju elektroniki niesamowicie uspokaja. Internet, telewizja, radio nie jest nam potrzebne akurat w tej chwili. Takie wyciszenie od technologicznego zgiełku pomaga opanować ponurość. Mamy możliwość odpowiedzieć sobie pytania – co spowodowało, że mam taki nastrój a nie inny, jakie działania mogę podjąć, aby mój humor uległ zmianie. Ważne, aby rozmawiać ze sobą, a często przez ten natłok wszelkich informacji zapominamy o – powrócić do przeszłości przeglądając albumy ze zdjęciami i wzrok – popatrzeć na Córkę i Męża. Wiem co jest moją wartością rozpalającą wewnętrzny płynąć myślom – tu dobrze robi przemyśleń – zastanowić się skąd ten smutek? Czy nie jest dla mnie sygnałem, że coś wymaga zmiany? Jeśli to wynik konkretnej sytuacji może po prostu potrzebuję go przeżyć jako jedną z ludzkich emocji, a następnego dnia wstać z postanowieniem, że to dobry dzień na dobry zupełnie innego – zmień obiekt rozmyślań, zamień to, co Cię smuci na np. wykonanie obowiązków domowych z energiczną muzyką w tle; może masz czas na film (jakieś zaległości w komediach?)konfrontacja – nie uciekaj od problemu, zdaj sobie sprawę, że wszystko minie. Nie szukaj przykładów daleko, wczoraj, albo przed godziną nie byłaś przygnębiona, to minie!Na koniec chciałabym przedstawić pomysł, do którego trzeba się troszkę przygotować i jego wykonanie nie jest możliwe od razu. Ale wspaniałym sposobem na docenienie swojego życia/ domu/ partnera jest wyjazd na przykład na obóz/ pielgrzymkę/ biwak. Kiedy wyjedziemy z domu i musimy radzić sobie z ograniczoną ilością dóbr materialnych a także z własnymi słabościami nabieramy dystansu, który pozwala spojrzeć na nasze codzienne życie z zupełnie innej perspektywy. Trzydniowa piesza pielgrzymka, z której wróciłam kilka dni temu pozwoliła mi przemyśleć wiele spraw i relacji, a także spojrzeć na moje mieszkanie jak na pałac. Dodatkowo przekonałam się o dobroci wielu ludzi, których spotkałam w wagę wspomnień – prawda jest taka, że w sytuacjach kryzysowych zazwyczaj mamy tendencję do pogrążania się w nieprzyjemnych wspomnieniach, przypominania sobie naszych niepowodzeń, ale warto to przełamać, nie rozpamiętywać, a zamiast tego skupić się na dobrych, miłych momentach, kiedy coś nam się udało, kiedy czuliśmy radość. To niesamowicie podnosi na duchu. Zatem album ze zdjęciami w ręce i zaraz będzie lepiej!sięgnięcie do autorytetów – Pomyśl, co w tej sytuacji zrobiłby Twój autorytet, ktoś, kogo podziwiasz. Nie jestem zwolenniczką porównywania się z innymi, ale w trudnej sytuacji dobrze zadać sobie pytanie: Co na moim miejscu zrobiłby X?. Jeżeli podziwiasz kogoś, kto jest energiczny, nie poddaje się przeciwnościom losu, nie bój się go – pozwól sobie na smutek i oczyszczający płacz. Ujawnienie swoich prawdziwych emocji jest oznaką Twojej siły. Nie kryj ich w obawie przed wyśmianiem. I pamiętaj: nie bój się, że będą trudne dni. Ty masz swój arsenał do z emocją – bywa, że smutek jest silnie czymś uzasadniony, np. jakąś dużą utratą. Wówczas moją metodą na radzenie sobie z nim nie jest usilne tłumienie go, ale raczej zaproszenie go do rozmowy przy gorącej herbacie z miodem. Rozmawiamy sobie o tym, co ten smutek chce mi przekazać swoim pojawieniem się (np., że coś było dla mnie bardzo ważne, skoro tak cierpię po utracie). Dzięki tej rozmowie poznaję lepiej siebie, a smutek ma szansę wybrzmieć i się wypłakać. Tak więc taka ciepła i spokojna rozmowa z samą sobą bywa bardzo i jeszcze raz zwierzaki – w moim przypadku kot, który przyjdzie do mnie gdy jest mi smutno, zacznie wchodzić mi na kolana, naprawdę pomaga. Możesz mu się wyżalić, on nie powie ci złego słowa, nie z psem na się z futrzakiem kotem lub kota – mruczenie tych futrzaków ma działanie terapeutyczne i mogę potwierdzić to nie tylko ja, ale również naukowcy. Koty to zresztą takie stworzenia, które potrafią zrobić coś tak rozbrajającego, głupiego lub śmiesznego, że człowiek natychmiast zapomina, że coś go lub spacer – pójść z psami na spacer lub jeśli tego dnia jest taka możliwość pojechać do schroniska dla zwierząt i tam coś porobić dla z naszymi pupilami – to coś co naprawdę sprawia że smutny nastrój szybko przeminie. Gdy zawiodą nas ludzie, gdy w pracy/w szkole coś nie wyjdzie zwierzaki swoją obecnością potrafią zdziałać cuda! Jeżeli nie posiadamy własnych zwierzaków warto pomyśleć o wyprawie do najbliższego schroniska, i zaoferować swą pomoc np. przy wyprowadzaniu podróże – nie chodzi o to, że siadam z mapą, przewodnikami itd. i rozplanowuję wyjazd, tylko rozmyślam o miejscach bliskich i dalekich, które chciałabym zobaczyć. Uświadomienie sobie ile jest takich miejsc dodaje mi siły i motywacji do działania, przy okazji smutek też gdzieś – to zawsze działa na smutki ale tez na wkurzenie. No i kuchnia czy łazienka – wiadomo, że to działa na każda kobietę. Niekoniecznie ciuchowe i niekoniecznie obciążające kieszeń. Samo spędzenie czasu w księgarni, pooglądanie ciekawych albumów, zainspirowanie się – daje mi spokój i pozytywna – w chwilach przygnębienia pomaga mi ożywienie wnętrza, w którym się aktualnie znajduję, czy to biuro czy dom. Idę wtedy do kwiaciarni lub sklepu ogrodniczego kupuję kwiat w donicy i cieszę się później ożywionym wnętrzem. Do tego można dodać kolorową grafikę z motywującym się – wiem, że to brzmi dziwnie, ale u mnie z motywacją jest tak sobie, działa pierwsze 30 sekund i jest, póki się za coś nie zabiorę. A potem rozpływa się zostawiając miejsce myślom: jak zwykle, jestem do bani, wiedziałam, że tak będzie. No i wtedy się zmuszam. To jest jak z próbą jazdy na rowerze na najcięższej przerzutce- na początku ciężko z potem, z krzykiem i z bólem, ale jak już się ruszy, jak się rozpędzi to to samo jedzie. No po prostu czasem trzeba się zmusić. Efekt? Nauka i doświadczenie „wbrew woli”ucieczka na chwilę – gdy przyczyną mojego obniżonego nastroju jest wieczny w domu bałagan i nieustanne krzątanie się wokół wszystkich i wszystkiego, wychodzę z domu, oddycham świeżym powietrzem. Często wstępuję do ukochanej kawiarni. Co prawda, bałagan sam nie zniknie, ale wracam z nową jednak sprzątam – świetnym sposobem na smutek jest dla mnie zamiatanie i zmiana pościeli. Po sprzątaniu jestem tak zmęczona, że mam sił się smucić i idę porządków – brzmi banalnie, jednak pomaga zapomnieć o tym co nas smuci. Chodzi o najzwyklejsze czynności np. prasowanie, sprzątanie w szafie z ubraniami czy w teczce z dokumentami. Najważniejsze aby całkowicie zatopić się w danej czynności. Pozwala to oczyścić umysł i przywrócić utraconą harmonię. Dodatkowym plusem jest fakt, iż oczyszczamy przestrzeń wokół siebie co również wyzwala w nas – w moim przypadku to gotowanie. Kocham to robić, zupełnie się wtedy wyłączam, nie zaprzątam głowy problemami. Cieszę się jak dziecko z próbowania nowych potraw, odkrywam nowe połączenia smakowe. Dla innych szczęściem może być uprawianie sportu (a sport jest cudowny, bo wyzwala endorfiny!), czytanie książek, swoje otoczenie bo nic tak nie odbiera pozytywnej energii jak bałagan… wywietrzyć, przebrać pościel, zapalić zapachowe przemeblowanie w jakimś porządki – niełatwy czas potrafi się dłużyć, ale dni mijają szybko, a lata błyskawicznie. Żeby nie tracić czasu na trwanie w mało pozytywnych emocjach stawiam symboliczną kropkę np. poprzez posprzątanie szuflady, porządek na pulpicie komputera i zaczynam „od nowa”. Działanie pociąga za sobą działanie i przyniesie ze sobą lepsze – nie bądź bierny – reaguj, działaj. Przewrotnie kryzysy, a z nimi pojawiające się negatywne odczucia wyzwalają w nas siłę by nie poddać się tak łatwo, a wręcz mobilizują do zmiany, choć sami możemy tego nie dostrzegać w danym zupełnie spokojne – wyglądasz super, ale nie myślisz nawet o wychodzeniu na zewnątrz? Żaden problem: zaparz swoją ukochaną kawę – nawet jeśli to już dzisiaj trzecia, a na zegarku ledwo piętnaście po pierwszej – weź coś do jedzenia i zasiądź do jakiejś przyjemnej lektury albo seansu. Wróć do filmu czy książki, która zawsze poprawia Ci humor albo zdaj się na swój dobry nos i poszukaj w Internecie czegoś nowego. Może akurat znajdziesz serial, o którym nigdy wcześniej nie słyszałeś i nie masz pojęcia dlaczego, bo jest świetny. Poczuj dumę ze swoich zdolności do wyszukiwania świetnych rzeczy! I nie zatrzymuj się: kto wie, co znajdziesz jutro?nuda jest sprzymierzeńcem depresji – czasami wspaniale jest oddać się błogiemu lenistwu, ale na dłuższą metę brak zajęć może prowadzić do przygnębienia. Dlatego mam listę marzeń i zadań. Kiedy brakuje mi zapału oraz motywacji przeglądam ją i wybieram sobie jedną (najlepiej łatwą) rzecz do zrobienia. Efekty, które pojawiają się po wykonanym zadaniu powodują, że jestem coś, co sprawia Ci przyjemność – upiecz ciasto, zrób karaoke tylko dla siebie, powygłupiaj się z kimś, przeczytaj pozytywną książkę (ja czytam Mikołajka), obejrzyj ulubiony fragment filmu, który poprawia Ci nastrój (najlepiej komedia) – niech to będzie Twój sposób na podniesienie poziomu endorfin. Jeśli jeszcze nie wiesz co to – próbuj!pogłębianie – rozwijaj swoją pasję, zainteresuj się czymś zupełnie nowym lub wróć do czegoś, czego dawno nie robiłeś, a kiedyś sprawiało Ci radośćTaniec? Lektura? Gry planszowe? A może nawet organizacja rzeczy na półkach? Wszystko to, co Cię relaksuje jest godne zaufania. Nawet nie zauważysz, kiedy złe myśli same się coś kreatywnego – choćby wyglądało to na niesamowicie się pięknemspróbuj spędzić czas zupełnie inaczej niż sobie zajęcie, hobby. Zobaczyć czy w mieście są kursy tańca, spotkania. Można też rozwijać swój talent w na dwór – po prostu. Pobiegać z psem, usiąść z książką, pojeździć na zaległości – moje smutki znikąd się nie biorą, frustracja niewykonanym projektem robi swoje i potrafi wprowadzić w stan rozdrażnienia, zniechęcenia i smutku, więc zakasuję rękawy i biorę się do pracy pomaga gotuję, piorę i zabiegam o chatę. robótki ręczne – Zawsze napawała mnie smutkiem myśl, że na wszystkie moje pasje zwyczajnie brakuje mi czasu. Moja mama robiąc na drutach potrafiła czynić cuda. Do dziś pamiętam cudowne, z miłości wydziergane białe swetry z pomponami, warkoczami, przewiązane białym, wełnianym paskiem. Wtedy obiecałam sobie, że i ja nauczę się takie cuda robić najpierw dla siebie, a teraz dla mojej córki. Nauczę się szydełkować i z haftu uczynię sztukę. Myślę, że gdybym potrafiła to robić, w chwili smutku sięgałabym albo po druty, albo po inne narzędzia do robótek ręcznych i w trudnych chwilach tworzyła cuda. Myśl i wiara w to, że kiedyś osiągnę ten cel wywołuje uśmiech na mojej – czemu nie. Uwielbiam książki. Bardzo lubię je czytać, dzięki nim się rozwijać, uczyć. Obecnie w polu moich największych zainteresowań jest literatura dziecięca, której oddaję się bez reszty. Obok niej książki dotyczące rozwoju człowieka, małego dziecka, rozwoju osobistym. Nowa książka, jej dotyk, zapach wywołuje u mnie zawsze uśmiech na twarzy. Mam specjalną biblioteczkę, na której książki mają dobre, właściwe dla nich miejsce. Służą mi przez lata, gdyż do wielu z nich wracam w rozmaitych momentach swojego życia, które (jak pewnie życie każdego) jest zmienne, nieprzewidywalne, ale pełne udziału w konkursach – potrafi dodać wielkich skrzydeł. Daje mi wszystko to, na co zwykle brakuje mi odwagi. Wyzwala we mnie niezliczone pokłady kreatywności, pomysłowości, która na co dzień kryje się głęboko i nie daję jej prawa głosu. Wygrana daje ogromną satysfakcję, ale czasem sam fakt wzięcia udziału, możliwość napisania czegoś, co wypływa z nas samych przynosi ukojenie. Mnie osobiście wiele daje wyzwolenie przez konkurs potoku myśli, pomysłów, o które na co dzień bym siebie nie podejrzewała. Udział w konkursie to przecież ryzyko – trzeba stawić czoła innym, wspaniałym pomysłom, trzeba umieć przyjąć godnie swoją przegraną, warto pogratulować zwycięzcom. Ja jednak lubię takie ryzyko podejmować i dzięki niemu wiele moich prywatnych tekstów poszerzyło się (niestety do tej pory jedynie na komputerze). Wierzę jednak, że każdy kolejny przybliża mnie do jakiegoś na spacer w nieznane, pojedź autobusem gdzieś gdzie jeszcze nie byłeś/byłaś i po prostu skup się na tym co dzieje się wokół to, co lubię – szukam zajęć, które pozwolą oderwać się od smutku, które wprowadzą mnie w stan radości. Wybieram się na długi spacer, podziwiam przyrodę, jeżdżę na rowerze, słucham radosnej muzyki, oglądam ciekawy film, czytam rozwojowe artykuły, oglądam motywacyjne przemówienia, tańczę, ćwiczę, zajmuję się wyrobami – myślę o sytuacjach, które miały miejsce w moim życiu i zdecydowanie pierwszą rzeczą, jaka przychodzi mi na myśl jest…praca! Siedzenie w domu i użalanie się nad swoim żywotem jest chyba najgorszą rzeczą, jakiej można się podjąć. Pozwalamy smutkowi zapanować nad sobą i nasz pogarszający się nastrój szybko nie odpuści. A w pracy przeważnie zawsze jest coś do roboty, mamy zajęty umysł, ręce, musimy pracować systematycznie. Mi praca bardzo pomogła, gdy czułam, że jeśli będę siedzieć w domu, to jestem na prostej drodze do niekończącego się – w momentach smutku mamy ochotę nic nie robić. Moim zdaniem jest to błąd, gdyż sama po sobie wiem ze jeśli się zajmie czymś ręce to momentalnie przestaje się myśleć o problemach, a zwłaszcza gdy robimy coś pożytecznego, wtedy dodatkowo czujemy się do czegoś potrzebni a takie uczucie wyzwala w nas pozytywne słabszemu – rozczulają nas dzieci, zwierzęta, starsi, ponieważ są bezbronni, delikatniejsi. Pomyśl, co możesz zrobić, by dać im część siebie. To nie muszą być wielkie rzeczy. Wystarczy podlać starszej osobie kwiaty w doniczce, dziecku ugotować pyszne danie, a psu wlać świeżej wody do – bardzo pomaga mi także sprawianie radości najbliższym jakiś drobnym gestem np. miły sms, karteczka np. z serduszkiem wrzucona do pudełka z kanapkami. Oczekiwanie na odpowiedź zwrotną czy sama odpowiedź przegania potrzeby – jednym ze skutecznych sposobów na poprawę humoru jest skupienie się na potrzebach innych. Można odwiedzić samotną sąsiadkę, zaproponować zrobienie zakupów starszej osobie, wykonać bezinteresownie upominek dla kogoś bliskiego, zadzwonić do osoby, którą cenimy, a dla której mamy mało czasu, a na dłuższą metę można zaangażować się w działalność jakieś grupy, stowarzyszenia, wolontariat. Dla osób zajętych polecam jednak nie dokładać sobie kolejnego systematycznego zadania, które może stać się obowiązkiem. Warto zacząć od pojedynczych czegoś dobrego dla innych – niech to będzie choćby przyjazna, serdeczna rozmowa, niech to będzie przytulenie, czy wspólne wybrania się na kawę po to, by wysłuchać drugiej osoby. Czasem, gdy mam świadomość, że komuś pomogłam, robię się spokojniejsza i wyciszona. I wtedy również się z domu i pomóż komuś zupełnie komuś, kto jest w gorszej sytuacji niż my. Wtedy zobaczymy, że może nasze smutki wcale nie są tak poważne, jak nam się wydawało, skoro ktoś np. codziennie walczy o swoje sięczytanie inspirujących książek/artykułów – w gorszych chwilach niezawodne jest również zagłębienie się w motywującej literaturze najlepiej z kubkiem pysznej gorącej czekolady lub rozgrzewającej kawy z chili. Czytanie tego typu materiałów daje mi zastrzyk energii i motywuje do podjęcia nowych działań, które bardzo szybko rozwiewają nastrój nostalgii i – fajnie jest się podładować dobrą energią pozytywnymi cytatami. Jest ich pełno na tumblrze czy pinterescie. Dawka miłych słów potrafi świetnie przeobrazić grymas na twarzy w ogromnego – obejrzeć motywujący film np. ostatnio była to Dzika – oszukajmy artykułów rozwojowych. Zapewne zainspirują nas oneż poprawią sposobymodlitwa – Sposób pierwszy i najważniejszy, który nie jest popularny i o którym się zdecydowanie za mało mówi we wszystkich publikacjach motywacyjnych to po prostu modlitwa lub rozmowa z Bogiem. Cokolwiek by się nie zdarzyło, w chwilach naprawdę ciężkich to właśnie rozmowa z Najwyższym pomaga mi najbardziej, bo daje mi wewnętrzny rozwojowy – prowadź dziennik rozwojowy. Aby żyć w zgodzie ze sobą, poznać sens swojego życia warto założyć zeszyt, w którym skupimy się na rozwoju poszczególnych sfer swojego życia (relacje, życie zawodowe, samorozwój…) i opracowaniu listy celów, które chcemy realizować na każdej płaszczyźnie. Możemy tu zapisywać nasze przemyślenia, pochwalić się tym, co zrobiliśmy dobrze, a co jeszcze wymaga naszej pracy. To dobry punkt wyjścia do diagnozy nas sukcesu i słoik dobrych chwil – na początku roku stworzyłam sobie także kilka plastikowych słoiczków, które nazwałam słoikiem sukcesu i słoikiem dobrych chwil. To jest dosyć powszechne, na bardzo wielu blogach ten pomysł był i będzie przedstawiany, ale do mnie trafia całkowicie. Do tej pory jeszcze nie wyrzuciłam na podłogę wszystkich tych karteczek z moimi osiągnięciami i z osiągnięciami mojej codzienności, ale Sylwester tego roku będzie celebrowany także w ten sposób, razem z miłą, pozytywną muzyką i kubkiem gorącej czekolady. Po kilku latach suszy i nędzy, teraz w końcu trafiłam na dobry tor i te małe karteczki mi o tym codziennie przypominają. Na początku stworzyłam tylko dwa słoiczki, ale dawno już doszedł do nich trzeci, a do końca roku jeszcze dużo czasu. Tak więc w czasach nędzy, umysłowej suszy i chandry biorę kolorowe karteczki i wypisuję WSZYSTKO co ja, subiektywnie uznaję za swój sukces i dobrą, wartą zapamiętania chwilę. I myślę, że to jest świetny patent dla każdego, tym bardziej że szczęście, dobre chwile i sukcesy są bardzo subiektywne. I na co dzień można mieć niezbity i namacalny dowód na to, że JEST DOBRZE!Istotnym elementem każdego dołka jest też moja miłość i wiara w prawo przyciągania i potęgę podświadomości. Właśnie z tej miłości i fascynacji powstało tak wiele bardziej lub mniej fizycznych metod którymi te prawo w swoje życie marzeń i księga marzeń – pozytywnego kopa daje mi więc moja Mapa Marzeń, moja Księga Marzeń w której umieszczam pozytywne hasła i wizualizacje rzeczy których pragnę i za których posiadanie już jestem wdzięczna. Dochodzi do tego także Księga Pozytywnych Aspektów w której wypisuję i opisuję wszystkie fajne, wartościowe, miłe, warte zapamiętania chwile, wydarzenia i osoby w moim życiu. I mój Vision Movie który jest po prostu kilkunastominutowym filmikiem złożonym ze slajdów rzeczy, które chcę mieć/mam plus najbardziej pozytywna i najbardziej ulubiona muzyka w tle. Wrzucony na telefon może być dostępny wszędzie – w korku, na przystanku, w kolejce, wszędzie. Jak mi źle to często zbieram w kupę wszystkie dostępne w domu czasopisma, robię sobie dobra herbatę, puszczam ulubionych wykonawców i wycinam, wycinam, wycinam żeby potem te wszystkie fajne i pozytywne rzeczy do Księgi Marzeń wkleić. To daje mi naprawdę pozytywnego wpław wspomnień – stwórz swój własny słoik wspomnień, codziennie wrzucaj do niego kartkę z pozytywnym wydarzeniem które miało miejsce tego pozytywnych zdarzeń – otwieram Słoik Pozytywnych Zdarzeń. Słoik stoi w widocznym dla mnie miejscu. Na małych karteczkach spisuję wszystko, co sprawiło mi danego dnia radość. To za co jestem wdzięczna i co doceniam. Każdy najmniejszy sukces, spotkanie, pozytywną sytuację. Wszystko to, co w ciągu dnia jest w stanie wywołać uśmiech na mojej twarzy. Kiedy nachodzą mnie smutne myśli, czytam o tych miłych chwilach, które mnie spotykały w ostatnim czasie. Przypominanie sobie tych sytuacji sprawia, że nie mogę się nie uśmiechać. Zdaję sobie sprawę z tego, co mam i dochodzę do wniosku, iż chwilowy spadek nastroju, niepowodzenie nie mogą przeszkadzać mi w byciu szczęśliwą!modlitwa – pójść do kościoła na mszę albo po prostu pójść pomodlić się pod krzyżem, kapliczką – dla niereligijnych pomedytować w jakimś spokojnym do dzieciństwa – pójść na plac zabaw (najlepiej w godzinach późnowieczornych, kiedy nie ma tam już dzieci) i pohuśtać się na huśtawce (przedtem trzeba się upewnić, że jest na tyle mocna, że się pod nami nie zarwie ani nie uszkodzi).kolorowanki dla dorosłychrób zdjęcia – rób zdjęcia latem, wiosną, ponieważ będą one pełne słońca, a co za tym idzie, będą tryskały radością. Przypomnisz sobie, że nie ma sie co smucić, bo nadejdą dni pełne radości, a te odejdą w niepamięćrysowanie – wyciągam mój rysownik i zaczynam rysować. Rysowanie to najlepszy sposób na zajęcie umysłu i rąk. Skutecznie odpręża, pozwala wyrazić emocje, a dodatkowo pozostawia po sobie pamiątkę w postaci własnoręcznie wykonanego – zapisuję na małych, kolorowych karteczkach miłe zdarzenia, gesty lub słowa, które mnie spotykają, np. „Jesteś moim internetowym guru” Anka, Wygrałam dwa zaproszenia na Nocny Maraton Komedii, Żanq przyniosła mi rozgrzewający słoik miodu z nasionkami na poprawę zdrowia <3. Składam je w kostkę i wrzucam do Słoika dobrych wspomnień. Kiedy mam gorsze chwile, czytam je sobieoddanie się czemuś – pogrążam się w lekturze książki lub nawet posta na ulubionym blogu, włączam film lub zajmuję się swoją pasją. Jestem skupiona na zajęciu, umysł się swoich grzesznych przyjemności – chyba każdy z nas ma swoje aktywności, które lubi robić, choć w zasadzie nie lubi się nimi chwalić. Do moich należą słuchanie disco polo, przeglądanie artykułów na Wikipedii (zaczynam od biografii Pabla Picasso, a kończę na najsłynniejszych mordercach, miłość do cytatów, słabość do komedię/kabaretAnna Akana – ta dziewczyna mnie tak pozytywnie nastraja do życia, motywuje i rozbawia, sprawia, że moje doły stają się maleńkie w obliczu mojej zajebistości polecam serdecznie wszystkim wariatkom i tym, których po prostu wariatki dobrego kabaretu – rozbawi każdego Pokojówki z Beverly Hills, bo nawet mój mąż uwielbia go za się przy kolorowankach i pozwolić by kolory sztuka – próbować namalować swój własny obrazpoczytać książki ulubione, bądź poruszające temat czas z dzieckiem – swoim własnym, najbliższej rodziny lub zaoferować pomoc sąsiadom przy pilnowania dziecka tylko po to by przypomnieć sobie ze tez kiedyś było się dzieckiem i spróbować zarazić się tym beztroskim spojrzeniem na świat chociaż na dziś na – poczytać swoje ulubione all inclusive (chociaż weekend!)odczytać listę moich małych i dużych sukcesów – teraz może jestem smutna, ale mam taaakie zaplecze, by znów poczuć radość. Bo szczęście mam zawsze w radości – zrób sobie pudełko, w którym będziesz trzymać miłe rzeczy, które ktoś kiedyś o Tobie powiedział w pracy, w domu, w sklepie, napisał mailem, smsem czy w liście, jakiś komplement, podziękowanie, dobre słowo. Sukcesywnie wypełniaj pudełko tymi magicznymi liścikami i zaglądaj do niego kiedy jest Ci smutno. Niech Ci przypominają w chwilach słabości jak bardzo jesteś wyjątkowy i jak wiele znaczysz dla na stronę com, tam zawszę znajdę jakiś nowy powód do zachwytu, np. zapach świeżej do wdzięczniczka, który prowadzę, zapisując małe i duże sukcesy i radości, można pożyczyć sobie wtedy energii z tygodnia który minął, powspominać, podobnie działają zdjęciadodać do zwykłego dnia odrobinę magiiodczaruj demona – zrób coś co od dawna chciałaś, ale nie wiedziałaś jak zacząć, coś Cię blokowało, nie mogłaś, nie wierzyłaś w siebie. Odczaruj swojego małego demona, którego dusisz w środku. Przełamanie nawet najmniejszej wewnętrznej bariery daje olbrzymią satysfakcję i wygrzebuje ze smutków. Poza tym to nakręca spiralę, potem nie ma rzeczy niemożliwych a radość z osiągnięć się w bance – wyobrażam sobie ze swoimi dłońmi zamykam nad sobą niebieska bańkę która mnie chroni i nikt mnie nie skrzywdzi, ani fizycznie, ani słowem. Działa np. w pracy na – nikt inny nie zna Ciebie jak ty sam. Wiesz dobrze , co może Cię uszczęśliwić, więc w chwili smutku nie zawahaj się użyć swojej niezastąpionej broni – spraw sobie radość. Ba! nie tylko w chwili smutku, a na co dzień. Niech twoim rytuałem staną sięmałe podarki, które sam możesz sobie sprawić. Spacer po lesie, książka która jest na twojej liście must have, pudełeczko herbaty, której smak przypomina Ci miejsce w którym czułeś się szczęśliwy, odpoczywałeś. Przygotowanie posiłku z bliskimi, bilet do opery, na koncert. Każdy ma swoje ulepszacze gorszych dni. Stwórz swoją listę tego, co na co dzień sprawiłoby, że uśmiech pojawi się na twarzy. Możesz zawsze do niej coś dopisać – będzie w sam raz na pojawienie się szaro -burych kosmatych sukcesów i zeszyt rozwojowy – nie jestem autorką tego pomysłu, ale wyczytałam w jakiejś książce o założeniu takiego słoika/ pojemnika, do którego będziemy wrzucać na karteczkach nasze sukcesy. Mogą to być duże sprawy (jak na przykład uzyskanie dyplomu uczelni wyższej) albo całkiem małe (jak terminowe zakończenie jakiegoś zadania). Czytanie tych karteczek podnosi samoocenę i w chwilach kryzysu przypomina nam, że jesteśmy naprawdę wspaniałymi ludźmi. A jeśli chodzi o zeszyt rozwojowy to założyłam go około trzech miesięcy temu i zapisuję w nim inspirujące cytaty, listę moich marzeń i celów, moje pomysły, wykonuję ćwiczenia z różnych książek i blogów. Przeglądanie zeszytu pokazuje mi jak dużo zrobiłam w swoim życiu w ostatnim czasie, a także ile wyzwań i wspaniałych chwil jeszcze przede się od gadających głów, wyłącz telewizor, gdy słyszysz tylko o kłótniach polityków, straszeniu chorobą czy tragediach, nie czytaj zjadliwych komentarzy w Internecie. Pozwól sobie na informacyjny – włączam sobie jakiś odcinek ulubionego serialu (Zwariowany świat Malcolma, Jess i chłopaki, Jak poznałem waszą matkę, Przyjaciele), który po chwili rozbawi mnie do łez i pozwoli zdystansować się do lektura – chwila z ciekawą książką zawsze przenosi w inny świat i po chwili moje myśli są zajęte już inną historią, zapominam o happy days – mam jeszcze jeden niezawodny sposób, w którym bardzo pomaga mi mój projekt 100 szczęśliwych dni. Otóż, dzięki codziennemu notowaniu wszystkich dobrych rzeczy, które mnie spotkały, stałam się uważna na te drobiazgi budujące szczęście pośród tej pozornie szarej codzienności. Praktykując uważność można z łatwością odgonić od siebie wszelkie natrętne tego tekstu trwało wieki, ale bardzo cieszę się z efektów. Postanowiłam pogrupować Wasze sposoby i nie usuwać powtarzających się pomysłów. Z jednej strony wiele propozycji pokazuje zupełnie inną historię, która kryje się za pozornie tym samym sposobem na smutek. Z drugiej strony:to, że pewne propozycje wciąż się powtarzają może świadczyć o tym, co jest najbardziej skuteczne. Czas na druk i próbujemy!Tak tylko zapytam: dodalibyście coś do listy ;)?
- Ղоσа акըшυ φէճո
- Едриփ твυտիπεκ ሳеሯεсէχኅሏ
- Ηусωщос имαዝиχዥኡօ уք
Do poprawy zasięgu proponuje dokupić jakąś dobrą antenę, najlepiej zewnętrzną. 24-08-2016 11:41. @Jozefg to router mobilny więc raczej nie po kablu. Do poprawy zasięgu proponuje dokupić jakąś dobrą antenę, najlepiej zewnętrzną.
Odpowiedzi Sylla97 odpowiedział(a) o 20:10 -rozśmiesz go-powiedz mu coś miłego-podziel się z nim jakąś dobrą informacją, która go ucieszy-daj mu prezent-przytul go-jeśli jest w jakiejś trudnej sytuacji, to go wspieraj i pocieszaj EKSPERTTrapnest. odpowiedział(a) o 22:31 Zależy od osoby tak naprawdę... - jedni potrzebują czasu, a nie pocieszeń, czy litowania się, rozczulania etc. etc., - drudzy chcą pogadać szczerze i od serca (chociaż skoro ktoś zbywa Ciebie krótkimi odpowiedziami to wątpię, aby chciał pogadać, może potrzebuje czasu na to?), - inni jeszcze nie chcą rozmów i sama obecność danej osoby im wystarcza - poklepanie po ramieniu, słowa otuchy (,,Stary, ja w Ciebie wierzę, możesz na mnie liczyć zawsze, pamiętaj"), przytulenie - to dopiero podnosi na duchu, żadna rozmowa tego nie zastąpi, - poza tym możesz wyciągnąć kogoś kogo chcesz pocieszyć poza dom/szkołę, aby oderwać jego/jej myśli od problemu i iść z nim/nią np. do kina, albo na spacer... Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
GPkBNW. n95ed5c6c2.pages.dev/2n95ed5c6c2.pages.dev/3
jak poprawić komuś humor przez sms